Luk, ale pociska! Gdyby był lód i dało się z niego łowić, to pewnie też byłby dobre efekty. Widać płocie tam piękne są.
Krzysztof - ładne zimowe płocie. Gratulacje!
Marcin - fajnie, że zaliczyłeś wyprawę podlodową i okoniki skubały. Niesamowita presja na zdjęciach z 2011. Że też ludzie mają przyjemność z takiego wędkowania.
Ja wczoraj byłem. Tym razem dalsza wyprawa. Gdzieś, gdzie jest szansa coś złowić.
Fajnie się łowiło, bo nie było mrozu. Padał tylko co jakiś czas śnieg z deszczem, ale ogólnie było na tyle ciepło, że można było łowić bez rękawic.
Lód miało średnio 13 cm. Tak więc całkiem fajnie.
Na łowisko przyjechałem na 8:00. Żałuję, że nie wcześniej, bo ewidentnie okoń żerował lepiej rano. O 13:00 brania ustały.
Nie nastawiałem się na białą rybę, więc łowiłem w systemie błystka -> mormyszka, choć w niektórych rejonach liczyłem na jakąś lepszą płoć i próbowałem mormyszka -> błystka -> mormyszka, ale żadnej nie udało się złowić.
W niektórych przeręblach okoń nie reagował na blachę, a udawało się go skusić na mormyszkę. W innych miejscach było odwrotnie.
Łowiłem blaszkami miedzianymi 2-3 cm z ruchomymi kotwicami. Mormyszki: zielony pasiak i fioletowa kulka. Na biedronkę zero brań. W mojej ulubionej dyskotece zapchał się otwór i nie mogłem jej założyć. Ogólnie mam braki w sprzęcie podlodowym, ale ciężko jest podjąć decyzję o zakupach, bo może okazać się, że to ostatnia w tym roku wyprawa na lód. Podobnie było w zeszłym roku. Szkoda gadać z tą pogodą

11 okoni:
- 4 sztuki 30-32 cm
- 4 sztuki 25-28 cm
- 3 sztuki 15-20 cm
3 szczupaczki: 2 po 40 cm i jeden większy, z którym przegrałem. Uciął lub zerwał cieniutką mormyszkową żyłkę.




Powyżej okoń bez szczęki. Ciekawe, że z takim defektem dożył do tej wielkości. Jednak dla drapieżnika jest to znaczący ubytek.




Duże okonie to wielki skarb naszych wód.
Wiem, że są smaczne. Sam je uwielbiam. Zachęcam jednak kolegów do uwalniania tych dużych. Nie wszystkie okonie dorastają do dużych rozmiarów.
Dlatego w niektórych okręgach wprowadzono górne wymiary (jak się okazuje w praktyce, nie wszyscy wędkarze o tym wiedzieli) dla okoni, szczupaków i sandaczy.
Niestety, z prognoz wynika, że to pewnie ostatnia podlodowa wyprawa w tym roku. To i tak sukces, że udało mi się być 4 razy, bo w zeszłym roku to chyba tylko 2 razy byłem.
Teraz zapewne nadejdzie okres, w którym nie będzie się dało łowić ani z lodu, ani z brzegu. Tak więc "najwspanialszy" okres dla wędkarza
