Dziś ja zacząłem nowy sezon. W prognozach niby miało być fajnie - a było 7 stopni , szaro buro i zimowo
Łowiłem feederem z otwartym koszyczkiem, zanęta z miksem pelletowym , konopiami i koprą wzbogacona boosterem ochotkowym. Na haku pinka w rożnych kombinacjach barwnych i łubin ale na niego miałem tylko jedno energiczne branie którego nie udało się zaciąć
Moja miejscówka to dziki zbiornik połączony z rzeką o zerowej presji wędkarskiej


Pierwsze kilka brań było bardzo mocnych ale nie zaciąłem żadnego , nie poczułem ryby. Potem zaczęły się brania skubano-drżące i już wiedziałem co to za ryby. Wzdręgi zleciały się z okolicy i złowiłem ich kilkanaście ale rozmiarami nie powalały:


Woda jeszcze bardzo zimna, ryba żeruje w zimowy sposób bo pod wieczór brania się skończyły zupełnie
A na końcu chcę Wam przedstawić mój nowatorski fotel Druzo:

Ma mnóstwo zalet - nic nie waży (bo go nie noszę do domu), jest wygodny i ma mnóstwo osprzętu , jest stabilny (bo stoi w tym miejscu już trzeci sezon), ma regulację wysokości siedziska (zależy jak głęboko wyciśniemy w mule dołek) i jest ekologiczny bo już zutylizowany

Zanęciłem sobie na jutro, zobaczymy czy będzie lepiej.
Gratulacje dla wszystkich łowców!