Dzisiaj udało mi się wyskoczyć na wodę stowarzyszeniową na 2.5h zaledwie. Paskudny wiatr kręcił we wszystkie strony, temperatura 5 stopni. Rybki wybitnie nie współpracowały, mimo że karpie spławiały się często, na całym stawie.
Miks 40/60 lorpio kryl i pellet basic 2mm.
Wskazania były, a i owszem, ale z braniami masakra. Dumbellsy: ananas - nie.. Kryl - nie.. Kalamarnica - nie.. Kukurydza - nie.. Lorpio kulki waniliowe - nie.. Pikantna kiełbasa z Sonu - NIE. Dopiero ochotka 8mm z Sonu dała wszystkie rybki.




Pierwszy miał bardzo obfitą wyspkę tarłową i ładny kolor. Reszta to żyletki.
Ostatnia? Nie pytajcie jak zmieścił pellet 8mm z hakiem
W końcu sezon rozpoczęty, po takiej długiej abstynencji rybki cieszą okrutnie