Ja dziś wybrałem się na ryby bez przekonania, ale szkoda było nie wykorzystać takiej ładnej pogody

Po godzinie zameldowała się zmora tegorocznego wędkowanie czyli kolejna ryba na literę "L" czyli leszcz

Do godziny 12.30 zameldowały sie jeszcze dwaj koledzy z pod tej literki

Myślę sobie że to fatum nowego pickera i w tym roku karpia nie uświadczę szybko

Na szczęście i ku mojemu zdziwieniu na haczyku zameldował się pierwszy w tym roku karp i to w dodatku sazan

Niestety nie zaskoczył mnie już rozmiarem

Do końca wyprawy na kiju zawita jeszcze lustrzeń podobnych wymiarów i drugi sazanek

Międzyczasie moje dumbelsy lorpio ananas 10 mm (dzisiejszy killer ) postanowił skosztować szczupak, ale nie pozwolił się wyholować i uciął przypon

Po ostatniej wyprawie gdzie strasznie zmarzłem postanowiłem tym razem nadrobić braki w witaminie "D" i rozłożyłem się na otwartej przestrzeni gdzie zjerało nas niemiłosiernie
