Niedawno wróciłem znad wody, jestem wykończony.
Zwabiłem stado leszczy, a w zasadzie leszczyków, bo największe oscylowały w granicach 32 - 33 cm. Nie liczyłem wszystkich, ale chyba otarłem się o 40 - 50 sztuk. Delikatny picker 2,7 m, żyłka główna 0,16 mm, przypon 0,12 mm - czyli raczej delikatnie. Zabawa była świetna, szkoda tylko, że "rocznik" młody.
Martwi mnie tylko jedno - okoliczni wędkarze uważają takie leszczyki za pożądane zdobycze kulinarne. Ci bardziej zorganizowani sprawiają rybki już nad wodą. Patafiany złamane
