Ja też się dziś wybrałem... po trzytygodniowej przerwie (urlop + praca).
Krótko po piątej nad moim ulubionym stawem było już pięciu wędkarzy, do godziny 10:00 nie widziałem, żeby ktoś cokolwiek wyciągnął...
Ja miałem może z siedem brań, większość amurowych. W sumie złowiłem jedną płoć, jednego amura 53 cm, a jeden jeszcze większy się spiął w czasie holu... Wypad był spontaniczny, niczym nie nęcone. Podsumowując, jestem zadowolony, amur walczył prawie 15 minut

były emocje i piękny wschód słońca na dzień dobry

Pozdrawiam i gratuluję wszystkim łowcom!
