Czas na moją relację znad wody.
Wybrałem się tradycyjnie na "moją miejscówkę" w poszukiwaniu nocnych leszczy i mając nadzieję na kolejne spotkanie z Zielonym Księciem - Panem Linem.
Po rozłożeniu sprzętu - wczoraj 19.30 pierwszy zarzut przynosi mi lina.
Nieduży - ale to świetne rozpoczęcie, które wywołuje uśmiech na twarzy.
Lin wieczorową porą :

Łowisko podnęciłem z procy gotowaną kukurydzą, co przypadło do gustu rybkom, gdyż brań było całkiem sporo, jak na tą wodę.
"Suma sumarum" nocne godziny przyniosły mi 9 leszczy - większość podrostków, ale i trafił się i taki gagatek :
57 cm - 1,76 kg - poprawiłem swoją życiówkę o 2cm i 0,03kg
Nie ma to jak aptekarska dokładność

Nowy PB ( zdjęcie nocne) :

Ten sam w świetle dziennym (wtedy go zważyłem) :

Rano złowiłem ostatniego 10 leszcza, oraz miałem spinkę - jestem przekonany że dużego lina, znam już trochę ich walkę - dał nura w podwodne zielsko, a że jest tam głęboko już blisko brzegu,za linią trzcin ok 5m, to uwolniony podajnik odstrzelił w moją stronę.
Tak jak rozpocząłem, tak i zakończyłem - 8.30 ostatni zarzut i taki oto "prosiaczek"
Amator truskawki - Band'Um 8mm - Strawberry /Truskawka od Sonu :

Sprawdzały się różne przynęty: wymienione truskawkowe bandumy dały obydwa liny i 4 leszcze.
Kuku Cukk wanilia - dała 2 leszcze, w tym moją życiówkę.
Dambelsy C&K oraz Tutti -Frutti też znalazły uznanie.
Ten "katapultujący " lin wziął również na Tutti - Frutti.
Zmęczony, ale bardzo zadowolony

(Jak na moje wody i umiejętności to fajnie połowiłem) wróciłem do domu.
Mam nadzieję że jeszcze zmierzę się z Zielonym Księciem w tym sezonie.
I tym razem nie pokona mnie podwodna dżungla.