Luk - gratulacje,
- teraz przeczytałem.
PS: w podobnej sytuacji dzwoń od razu do właściciela i powiedz Mu, ze opiszesz tych pseudokarpiarzy na forum.
To jest minus tego łowiska i tylko właściciel może sobie z tymi chamami poradzić.
Właściciela nie było, był w restauracji młody chłopak. Mogłem iść kawał łowiska naokoło i się droczyć, ale postanowiłem odpoczywać w spokoju i nie psuć sobie nerwów. Zmieniłem miejsce nęcenia, dalej łowiłem, a goście nie

Tak na marginesie to ich łódki dały mi sporo do myślenia. Nie wiem jak łowili, ale byli kiepscy. Wg mnie na takiej odległości nie widzieli brań. Ja zacinałem delikatne podniesienia lub spadki hangera, nawet amur tak brał. Miałem może tylko 3-4 brania takie niezacięte - reszta z rybą. Żadnych odjazdów, zero. Alarm ustawiony na dużą czułość. Absolutnie nie trzeba było łowić tak daleko, ryba spławiała się na środku łowiska chociażby (tam gdzie łowiłem początkowo nie).
A łowisko jest super, czasami tylko zdarza się jacyś tacy niuedaczni wędkarze. Jakby co to dyskusja jest tutaj:
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=5695.new#new