Wróciłem z rybek. Odra oczywiście.
To mógł być super płociowy dzień.... Ehh, te 13-tki

Do południa spiąłem bodaj trzy ładne płocie. Pomogła, paradoksalnie zmiana haczyka na mniejszy.
Dwie, lub trzy duże płocie zerwałem. Nieszczęsne muszle. Dopiero później tak się usadowiłem, że był względny spokój z małżami i raciczcicami.
A poza tym co na foto, w podbieraku wylądowało około 8 płotek mniej więcej rozmiarów, jak ta mniejsza z dubletu.
Plus kilka innych drobiazgów i spięty leszczak.
Nie wiem ile ma ta największa. Nie miałem miary. Na moje oko jakieś 35cm i 70-80 dkg. Ale oceńcie sami.
Warunki teoretycznie niekorzystne. Woda opada w oczach, paskudny wschodni wiatr...
Ale ryby dziś gryzły... Jesień
