Gratulacje dla łowców - maniek - wow! ale okazy, piękny pstrąg, pozazdrościć.
Moja druga połówka po obserwacjach mnie jak to snuje się po domu, i robię coś co choćby dotyczy wędkarstwa (torebki pva, porządkowanie klamotów, nawijanie nowej żyłki itp.). Wczoraj po południu powiedziała 'jak chcesz to idź na ryby (...)'
Długo nie musiała mnie namawiać - zanęta, pellety z zamrażarki do mikrofali i szybkie pakowanie, które to było bardzo łatwe bo wszystko stało ładnie poukładane
Około 15:15 kije były w wodzie.
Ryby, no cóż, kazały na siebie czekać, po przeszło godzinie pojawił się pierwszy...

kolejna godzina mijała i pojawił się cel wypadu

po chwili kolejny leszczyk ...

Podczas pierwszych dwóch godzin testowałem wiele przynęt :niemal wszystkie pellety z sonu 8 mm, dwa Ringers-y, i wiele innych i choć widziałem wskazania, które mówiły mi że jestem w dobrym miejscu z zestawem, nie mogłem zacząć łapać.
Sięgnąłem po małe słoiczek z dna mojej torby. Kilka tygodni temu wrzuciłem do nich kilka kulek fluo i zalałem bimbrem

I to okazało się być tym czymś, zacząłem wyciągać ryby. Tyle że zauważyłem że każda kulka działała przez około 30 min, po tym czasie zero zainteresowania ryb; zmiana kulki na świeżą i 'ciach' jest rybka.
Rybki brały bardzo delikatnie, ostrożnie bez dużych odjazdów, mocnych pociągnięć, szkoda że nie miałem mniejszych kulek z alko i mniejszych haków na krótszym włosie. Wiele a'la brań było pustych. Ryby zahaczone ledwo co za wargę. W przyszłym sezonie mam zamiar sam wiązać przypony - tak więc wiem jak miał bym się do nich dobrać, dopasować
qq i kulki na bimberkiem po raz kolejny 'rządziły', zakładałem ponownie inne przynęty by sprawdzić czy to aby nie to że ryby poprostu zaczęły żerować - i była lipa. Zakładam qq bądź kulkę z alko i po (krutszej bądź dłuższej) chwili jest rybka.
Po raz kolejny mimo kiepskich warunków atmosferycznych fajnie połapałem za 'pomocom' bimberku. Jak to skomentował mój brat - 'przy takich temperaturach też mam pociąg do %'
Zakończyłem połów przed 22:00 z wynikiem sześciu leszczy w przedziale 40 - 50 cm i piętnastu spasionych 'karasi szkodliwych' w wymiarach cyrkulujacych liczbe 40
Generalnie mimo wiatru i zimna fajnie spędziłem czas.
Pozdrawiam serdecznie