(Dzisiejsza notatka z połowu). Tutaj nie podaję tylko nazwy łowiska.
No to ja sobie dzisiaj sezon spławikowy otworzyłem.
Nad wodą byłem o godzinie około 9:00. Skończyłem łowienie około godz. 14:30. Czyli 5 godzin faktycznego łowienia i pół godziny poznawania łowiska. Masa ludzi, mało kto łowi a jeśli już, to małe płotki i krąpiki które wyjmują „zawodowcy” łowiący na zestaw skrócony (słyszę, że ćwiczą do zawodów). Łowią na pinki i ochotkę, czyli mnie to nie interesuje.
Mam ze sobą dwa kije, zmieniam wcześniejsze uzbrojenie robione w domu na takie:
1. Bolonkę 5 m, żyłka główna 0,14, przypon 20 cm 0,12 jasnobrązowy, haczyk złoty nr 14 okrągły. Spławik waggler-ołówek 4 g. Obciążenie oliwka 3,5 g 80 cm od haczyka i 0,4 g 20 cm od haka. Markerem czarnym olejowym odznaczam zanurzenie bez śruciny (na ew. brania wynurzające).
Koniecznie okulary polaryzacyjne brązowe, bo słońce mam w twarz.
2. Math 3,6 m, 0,12, 0,10, nr 16, spławik stały bombka z pomarańczową przeźroczystą antenką (świetnie świeci na wodzie) 1,5 g, śruciny 0,3 g i doważająca 0,2 g.
Dzisiaj niedziela. Wiatr boczny z prawej do lewej dość duży poł-zach i fale, ciśnienie spada od wczoraj i jest 1007 hPa, temp. w dzień 7 st. C., ale w samochodzie było 11 st. C, słonecznie, 7 dzień III kwadry, wschód księżyca 6:03, zach. 15:44.
Mam przynęty: białe robaki, pinka kolorowa zasypana kurkumą, czerwone robaki, dendrobena, kukurydza z puszki zaprawiona cukrem waniliowym na noc, płatki owsiane parzone 5 minut i odstane na noc, pęczak żółty (kurkuma) przez noc przesuszony, podzielony na 3 części – wanilia, kurkuma, czysty, chleb własny świeży z nocy.
Zanęta: pellet kurzy i trochę bazy zaparzyłem wodą po pęczaku (mam około litr). Dodałem grubego: kukurydzy z puszki, pęczaku, pszenicy gotowanej i mrożonej, kukurydzy z puszki i płatków owsianych parzonych. Na łowisku dodałem ziemi z kretowiska wilgotnej (nie przesiewałem przez sito).
Wyszła czarna masa, ładnie klejąca, szybko rozpuszczająca się w wodzie z wyraźnymi jasnymi wstawkami przynętowymi.
Jestem na tym łowisku pierwszy raz. Łowisko x ma połączenie z Odrą. Widziałem je kilka lat temu latem. Jest całkowicie latem zarośnięte. Spodziewam się tutaj lina(?).
Miejsce do łowienia wybieram to co jest (masa ludzi, niedziela i blisko miasto), czyli skarpa, brak dojścia do wody, nie można operować wędziskiem czyli zatapiać żyłkę, wokół siebie mam drzewa ale nie przeszkadzają. Sonduję łowisko w ten sposób, że całe obciążenie daję w jedno miejsce i około 5 m ode mnie mam spad do około 2,2 m i blat (głębokość oznaczam stoperem z żyłki 0,16, może przyda się innym razem). Odległość zaznaczam na klipsie szpuli kołowrotka. Typuję miejsce nęcenia - zakończenie spadu i początek blatu.
Tutaj można łowić batem 7 m. Ale dzisiaj bata nie mam.
WNIOSKI pod to łowisko:
Łowić o świcie, lub sądząc po księżycu lepiej wieczorem i zostać do nocy (spławik ze świetlikiem, ale zamiast antenki spalony czerwony świetlik).
Można łowić 7 m batem. Proponuję zestaw taki jak do bolonki, tylko ze stałym spławikiem 1,5-0,2 g z grubą antenką przystosowaną do świetlika.
Taktyka na łowienie w tygodniu, czyli nie łów w sobotę i niedzielę:
- Przyjechać w południe i zrobić rekonesans, porozmawiać z wędkarzami, wytypować dobre stanowisko, zastosować „rozmowną”.
- Zanęcić zanętą jak wyżej, ale o 3 różnych konsystencjach (dokleić). Kule muszą rozmywać się przez czas łowienia. Co jakiś czas wstrzelić kilka ziarenek przynęty. Nie donęcać kulami.
- Zastosować bat 7 m (spławik moja pałeczka 0,8 g), haczyk nr 16 czerwony, żyłka 0,10 bez przyponu - do miękiszu chleba i drugi zestaw 1,5 g do delikatnych przynęt.
- Chleb wypiec w czasie 60 minut (niedopieczony) a nie 70. Wymyśleć chleb wędkarski, czyli zapach i dodatki pod konkretną rybę (miękisz, skórka), wypiekanie a raczej nie dopiekać, ma być „mokry” to znaczy ciepły zawinąć w srebrną folię.
- Do chleba delikatny 0,8 g zestaw i bat 6-7 m. Dzisiejsza bolonka była za toporna. Brania było widać, ale nie do zacięcia.
- Koniecznie do tego łowiska i podobnego zrobić podbierak z 35 cm obręczą aluminiową i składaną, lekką węglową sztycą 3 m. Mój 50 cm jest tutaj zbyt toporny, zbyt długo trwa wypuszczanie ryby, ale też podbieranie jest opóźnione. Na Odrę owszem, dobry.
- Ubranie i sprzęt pomocniczy wędkarski zapakować do plecaka. Czyli wędki, plecak, lekki fotel w futerale (a nie karpiowy jak dzisiaj) i niekoniecznie wiaderko z zanętą/przynętami jeśli zmieszczę w dużym plecaku.
- Do odległościówki i bolonki daj spławik waggler na fale (cienka antenka środkowa).
Wyniki dzisiaj:
4 płocie około 30 cm, 5 płoci około 25 cm (to na kukurydzę), na chleb brania są ale zestaw bolonki zbyt toporny, białe, pęczak, płatki brały małe płotki do 20 cm i kilka po około 15 cm – złowiłem około 70-80 sztuk. Podaję wymiary przybliżone i na pewno zaniżone. Wymiary ryb brałem przykładając do dłoni.
Math 3,6 m był za delikatny (spławik zamień na własną pałeczkę około 1,8 g blokowaną śrucinami czyli długą na fale jak dzisiaj). Resztę zostaw.
Łów też z opadu.
Nie zrobiłem żadnego zdjęcia, bo wyładował mi się telefon. Aparat – jak zwykle – w samochodzie kilometr od łowiska…
Jak widać po wnioskach, mogło być lepiej i wygodniej. Będzie następnym razem.