Witam
Dzień wolny od pracy, postanowiłem wybrać się na ryby, tam gdzie ostatnio, czyli tydzień temu. Woda już opadła postanowiłem połowić tak jak ostatnio uklejek. Nie wiem czy ostatnio fartem tak mi podeszły, bo była bardzo duża woda, chcę się przekonać czy również dzisiaj też będzie dobrze brała, przy niższej wodzie.
Miałem krócej do tego miejsca, bo woda opadła i mogłem iść rzeką. A nie błądząc przez las, omijając prywatne posesje.
Woda jest jeszcze trochę wyższa, ale nie tak jak w tamtym tygodniu.
Parę fotek, drogą którą szedłem na swoje wyznaczone miejsce. Nie będę mieć czasu na robienie zdjęć, skupię się na łowieniu niewielkich ryb, jeżeli będą brać.
Jeszcze jedna fotka do wędkarskiego pamiętnika. Za drogę powrotną, wybiorę szosę.
Widzicie już jestem prawie na miejscu, ostatnio w to miejsce nie mogłem się dostać, ani wyjść z niego, bo do wysokości 0.5 m stała woda, dość że klient który tam mieszka, zagrodził się do samej wody, to jeszcze za swoją posesją posadził drzewko, które blokuje przejście... Nie zdziwię się, jak ktoś mu je wyrąbie.
Dostałem się na swoje miejsce. Nie będę musiał się przeprawiać przez wodę tak jak ostatnio. Muszę sprawdzić to miejsce dokładnie dzisiaj i jeszcze kilka innych wyjazdów poświęcę temu miejscu. Ale dzisiaj stawiam na ilość złowionych uklejek.
Rozrobiłem zanętę; jak zwykle 1,5 kg zanęty, 2 kg gliny, trochę mielonych konopii, mleko w proszku, żeby trochę zadymę w łowisku zrobić i utrzymać rybę, paczkę pinek, liquid. Gotowe. Parę niewielkich kul do wody i zaczynamy wędkowanie, mój zestaw na dzień dzisiejszy nic się nie zmienił. Dzisiaj użyję kija 3,5 m. Nie wielki kołowrotek a na nim żyłka 0.16, przypon 0.10, haczyk nr 12, stick 1 g z dłuższą antenką tak jak ostatnio, 1 oliwka i wszystko w tym temacie. Będę łowił tak jak ostatnio na pinkę.
Nie myliłem się. Tak jak ostatnio weszły mi w zanętę ukleje. Szybkie zdjęcie i do wody. Kupiłem sobie clicker do naliczania ilości złowionych ryb. 1 szt kliknięta
Następna ryba. Przyłożyłem do metra, by się upewnić, czy wielkość ryb taka sama jak ostatnio. 17 cm. Od 15 do 17 cm brały.
Następna rybka. Fota i do wody.
Następna ryba. Zmieniłem sobie nawet ręcznik - nowy wziąłem
Bo tamtą szmatkę zapomniałem wysuszyć i zatęchła... musiałem ją wyrzucić. Ta jakoś ładniej się prezentuje
Kolejna ryba. Weszły mi ryby w zanętę i cały czas brały. Nawet miałem uderzenie szczupaka, przy ściąganiu uklejki, nie był duży, coś pod wymiar, ale przegryzł mi przypon. I musiałem wiązać od nowa... Co jakiś czas donęcałem nie wielkimi kulkami z pinką i nie wielką ilością mleka w proszku.
I co widzicie tutaj w misce, przed zakończeniem wędkowania postanowiłem złowić jeszcze 10 uklejek, które szybko uśmierciłem, zabiorę je do domu
W sadzę w torebeczki, zamrożę i będę miał jak znalazł jak się wybiorę za drapieżnikiem i będę łowił na martwą rybkę. Tak już nie kiedy bywa, że jak się chce złowić większą rybę, trzeba poświęcić mniejszą.
Podsumowując, jak widzicie na liczniku 89 uklejek w kilka godzin. Jeszcze jeden wyjazd poświęcę tutaj na uklejki, żeby być pewnym, że mam dobre miejsce na ten gatunek ryby.
Odpocząłem, ładne widoki, cisza i spokój, obcowanie z naturą, co rzut to branie, ryby może nie za wielkie, ale jakieś na tą porę roku są
I na ten gatunek ryby, to po prostu duże ukleje
Zwinąłem sprzęt, wróciłem drogą do autobusu i o 16 już byłem w domu
Zadowolony z dzisiejszego wypadu
Pozdrawiam