Witam
Ja też wczoraj w Lany Poniedziałek postanowiłem wybrać się na ryby. Wybrałem się nad rzekę, czyli Czarną Nidę, oczywiście w miejscu w którym jeszcze nie łowiłem, znalazłem sobie fajną miejscówkę. Postanowiłem łowić wczoraj na jedną wędkę metodą przepływanka z przytrzymaniem i wypuszczaniem.
Na początek postanowiłem rozrobić zanętę. W domu przesiałem 1 kg gliny, do tego dodałem 2 kg zanęty z dodatkami. 3 kg powinno mi starczyć na dzisiejsze łowienie. Do tego liquid orzech tygrysi i paczkę pinek.

4 kule do łowiska na początek i zaczynamy wędkowanie.

Kilka przepuszczeń sticka i zameldował się pierwszy klenik. Jak widzicie jakiś uszkodzony..

Sprawdzenie wymiaru.

Następny klenik w podobnym wymiarze. Było ich kilka na samym początku łowienia.

Jeszcze jeden już trochę większy.

Łowiłem na gruncie 1,6 m. Przynęta wlekła się po dnie łowiska, co jakiś czas zaczepiałem o gałęzie i podwodne przeszkody. Nawet udało mi się z krzakiem ściągnąć małże, która po chwili schowała się w muszli.

Wędkę na której wczoraj wędkowałem, bolonka o długości 5 m, nie wielki kołowrotek, żyłka 0,16 mm.

Do tego stick, 1,5 g - mój ulubiony, ciężarek przelotowy 1.25 g.

No i przypon 0.10, haczyki 0.12, wiązarka do pętelek, urządzenie do wiązania haczyków - polecam je! Jest super! Przy moich grubych paluchach, ciężko mi idealnie zawiązać haczyk, żeby dobrze się trzymał na żyłce. Jeszcze raz polecam to urządzenie.

Jest większy leszczyk.

Później mniejszy, ryby fajnie mi weszły w łowisko.

Pierwszy Jaź. Nie za duży, ale cieszy. I w dodatku różnorodność gatunków ryb, które łowię


Ten jaź był najmniejszy jaki dziś złowiłem.

Jest kolejna ryba!

Jak widzicie na zdjęciu, była kilka w podobnym wymiarze.

Kolejny i tak na przemian, różnorodność gatunków ryb


Następna, jeszcze jeden leszczyk - nie duży. Co jakiś czas trafiała się nie duża płotka - większa, mniejsza, tak na przemian.

Takie ciut większe leszczyki.

Gdy skończyła mi się zanęta, postanowiłem dorobić jeszcze trochę zanęty, trochę zapachu truskawkowego, którym robaki też się przecierały.

Jest większy jazik.

Kolejny.

Chciałem mu zrobić zdjęcie z miarą, ale widzicie, coś nerwowy


Następny, który udało mi się wyholować, było sporo ryb, które mi się spięły.

Tak wyglądał mój brzeg, ciężko mi było podebrać rybę, bo nie miałem podbieraka, musiałem rybę wymęczyć na wędce i dopiero przy brzegu, podnieść ją na zestawie. Czyli na żyłce 0.10. Nie zawsze mi się to udawało, bo przy podnoszeniu ryba zaczęła się rzucać, albo zrywała przypon, albo się spinała z haczyka. Więc traciłem sporo ryb. Jutro jest środa, też się tam wybieram, ale nie zapomnę wziąć podbieraka i będzie git! Oczywiście, że ryby będą brać


Następna rybka.

Największy klenik jaki wczoraj zdołałem wyholować. Miałem też klenia około 40 cm, ale mi przy podbieraniu zwiał...

Od czasu do czasu brały też ogryzki, nie powiem, że nie brały.. Tak jak ten jelczyk. Nie brałem tych ryb pod uwagę do końcowego wyniku.

Płoteczka, taka 20 cm..

Znów jelczyk nie duży. Okazało się, że ryby większe przestały brać. Przyjechał jakiś wędkarz, siadł po drugiej stronie rzeki, wyjął dwa feedery, ciężkie obciążenie, zarzucał w moje miejsce łowienia... Jednym słowem dla mnie kobioł. Co 10 - 15 minut, ściągał zestawy i przerzucał. Więc postanowiłem zakończyć wędkowanie przez tego kobioła

A oto zdjęcie największych moich ryb, które udało mi się wczoraj wyholować.

Następna.

Największy leszczyk na wczorajszy dzień. 39 cm.

I tutaj te dwie rybki razem co wcześniej pokazywałem. Po 37 cm.

Ale na odchodne jeszcze parę przepuszczeń sticka.

Ale ryby nie za wielkie. Nie było sensu już siedzieć.

W sumie złowiłem 39 ryb, jak to się mówi do wzięcia. Powyżej 20 cm. Sporo spiąłem, ale tak to bywa jak się nie bierze podbieraka przy wysokich brzegu..

Odpocząłem, ryby rewelacyjne jak na tą porę roku i na tą metodę na którą łowiłem, przy nie wielkiej rzece.
A to efekt końcowy, najfajniejszych ryb, które dziś wyholowałem - do wędkarskiego pamiętnika

Pozdrawiam!