A ja poprosiłbym o nawet kilkuminutowy filmik z wyprawy, nawet taki z telefonu, jeśli to nie byłby problem
Sent from my E2303 using Tapatalk
Witam
Mówisz i masz, może nie mistrzostwo świata ale taki krótki filmik z nie udanego holu.
Ponownie witam kolegów, oto krótka relacja z mojego dzisiejszego pobytu nad wodą, ostatniego już w tym roku. Dla kolegów, którzy lubią czytać mój wątek zapraszam, dla tych którzy mnie nie cierpią, z góry przepraszam, ale ja nie umiem inaczej robić opisów
Więc pozwólcie, że zrobię to po swojemu.
Omijając już ubieranie się w buty, szykowanie się w ciuchy i odbijanie biletu w autobusie, to było tak. Przed 6 wstałem. Szybko zawinąłem moje zabawki, poszedłem na autobus, miałem jeszcze 3 minuty do autobusu. Sprawdziłem aplikację z pogodą. Ma nie padać, temperatura -4
o, wiatr mniejszy niż ostatnio tylko to spadające ciśnienie. Sprawdziłem, zobaczyłem, czas czekający na autobus zabiłem, autobus podjechał, wsiadłem, dojechałem i wysiadłem.
Jak widzicie na miejsce wybrałem taki odcinek rzeki, bo jest woda podniesiona, postanowiłem przepuszczać spławik z nurtem i złowić jakąś białą rybę.
Wziąłem większe wiadro, sito do przetarcia zanęty z gliną. Będę łowił dzisiaj na pinkę, i większe kawałki rosówki.
Rozrobiłem zanętę, przesiałem jak widzicie na zdjęciu, w domu zmodernizowałem swoje sito, żeby pasowało do 30 L wiadra. Bezpośrednio mogę przesiewać do wiadra, a samo sito idealnie opiera się o próg w wiadrze. Chociaż raz zrobiłem coś, co mi się sprawdziło
Dorzuciłem do przesianej zanęty pinkę jak widzicie na zdjęciu.
4 kule do wody, rzuciłem trochę dalej, bo mam za delikatne spławiki do 1.5 g, te większe na szybszą wodę zostawiłem w domu. No i co? Trochę przepuszczeń sticka i nic. Z nurtem nie puszczę, nie przytrzymam, bo za delikatny spławik. Połowiłem z godzinę w tym miejscu. Dałem sobie spokój, za szybka woda na mój zestaw. Zawijam się na miejsce, gdzie ostatnio łowiłem okonie i złapałem szczupaka.
Doszedłem do tego miejsca, które widzicie na zdjęciu, a tutaj oblodzony cały brzeg. Na prawo i na lewo, ale jest jak łowić. W czasie złowienia jakiegoś okonia będę go wyciągał na 6 m wędce tuż nad lodem.
Pyza Baits pod okonia, doprawiłem ja trochę dopalaczem pod drapieżnika, parę kul do wody, czekamy na pierwszą złowioną rybę.
Mój zestaw nic się nie zmienił, 1.5 g spławik, żyłka główna 0.14, przypon 0.10, haczyk 12, kawałek rosówki. Jak ze zdjęcia.
Postawiłem zestaw tuż za lodem. Jakby nie było okoń, drapieżnik stoi pod lodem. I czai się na przepływającą rybkę, która podpływa do mojej zanęty. Zestaw stał z 30 minut, nagle pyk pyk, dno. Przycięcie szczupak. Zestaw był za blisko lodu, ryba tylko wyskoczyła, wlazła pod lód i przecięła przypon. Ale za bardzo łyknął dżdżownicę i przegryzł żyłkę. Trudno. Wiążemy przypon, zmiana robaka na nowy, łowimy dalej. Tuż za taflą lodu.
Minęło z 1.5 godziny. Dziadostwo i bezrybie. Ale czekam na kolejne branie. Jak ten pierwszy wziął fuksem, to trudno. Jak będzie głodny to powtórzy uderzenie. Aż w końcu doczekałem się. Dno. Przycięcie, siedzi. Dobrze zacięty. Holowałem go z kilka minut, na prawo i lewo, chodząc po lodzie, mocząc buty, lód strzelał. Albo ta ryba, albo już nic nie złowię, bo takiego narobiłem rabanu na brzegu, przez ten strzelający lód podczas szukania miejsca do podebrania ryby. Ja robiłem zadymę na lądzie a ryba robiła zadymę w wodzie. Zmęczyłem się z holowaniem jej na tak cienkim zestawie, ale była dobrze zapięta. Gdybym miał podbierak już dawno byłaby moja. Na lód ją nie położę, bo za duża. Ostatnio jak złowiłem szczupaka, pamiętacie z opisu - nie było lodu, wytargałem go na trawę. A tutaj nie ma gdzie go wytargać. Dobrze zapięty, postanowiłem uwiecznić to na filmie. Wyciągnąłem komórkę, jedną ręką nacisnąłem nagrywanie i oto taki krótki film z tego holu. Pomyślałem sobie, chociaż będę miał dowód i pamiątkę z holu tej ryby.
Na lewo ode mnie jak widzicie, około 20 m, kończył się lód, postanowiłem rybę na wędce tam wyholować, podholować. Ale widzicie te wiszące gałęzie, a miałem 6 m wędkę.
Zwinąłem tak jak na tym zdjęciu dla pokazania Wam dwie części wędki, po prostu je złożyłem. Wędka miała już wtedy około 4 m długości. Stwierdziłem, że się zmieszczę pod drzewem. Jak postanowiłem, też tak zrobiłem. Ja po lodzie, pod gałęziami a ryba cały czas na krótkim kiju nie daleko lodu ładnie walczyła.
Doprowadziłem ją do tego miejsca co tutaj widzicie, pięknie ubarwiona, ale sucha/suchy. Taki 55 cm, no ciężko powiedzieć. Był pół metra ode mnie, pięknie wyłożony, po tak długim holu. Nagle jakby dostał nowych sił, wbił się centralnie w tą trawę co widzicie na zdjęciu i się zaplątał. Mogłem poczekać aż wypłynie, ale już byłem tak zmęczony, że już mi nie zależało. Jak po tak długim holu tyle co wywijał, a na filmie zobaczycie fragment tego co robił, to pomyślałem, że jak go podciągnę, to wyjdzie. To był błąd. Ryba się jeszcze zawinęła i przegryzła przypon... No nie miała kiedy, żal. Jak to się mówi, szkoda. Nie będzie pamiątkowego zdjęcia. Narobiła tyle bałaganu, tak jak i ja na brzegu, że już w tym miejscu nie doczekałem się brania. Ale czekałem dalej, jestem cierpliwy.
Czyżbym dzisiaj, jak to się mówi - bez złowionej ryby był? Na to wygląda. Aż tu nagle branie, ryba wyholowana jak widzicie na zdjęciu, na otarcie łez, jeden okonik około 12 cm. I z tego okonia nie wiem czy mam się cieszyć czy płakać
Ale tak to bywa. Nie zawsze jest tak pięknie, jakby to miało się nam wydawać.
Krótki film z holu szczupaka. Oczywiście tego drugiego. A może i tego samego
?
Pozdrawiam