Pokrętna Darku jest Twoja logika.
Bo wody nie mogą być uwłaszczone, gdyż muszą być państwowe. A kto Ci tak powiedział i gdzie jest tak „wszędzie”?
Spadkobierca nie musi być wędkarzem a to doprowadzi do tragedii? Tylko dlatego że ktoś nie jest wędkarzem? Dobrze, zaraz Ci przypomnę…
Gigant budowlany będzie chciał wykupić (…) – a państwowego nie wykupi? Nawet są ceny łapówek co do tego ile kosztuje ustawa, a decyzji o zmianie koryta rzeki na przykład nie można kupić? Albo zasypać jedno jezioro i w zamian wykopać inne w innym miejscu (w dobie dzisiejszej techniki)?
A następnie piszesz w sprawie kół, że „Dlatego tak ważną jest sprawą kompetentna kadra menadżerska (niekoniecznie związana z wędkarstwem)”.
Ależ Darku, w PZW są doskonale wyszkoleni fachowcy w dziedzinach strategicznych. Hodowli ryb nie prowadzą rolnicy, ślusarze czy lekarze, ale doskonali fachowcy. 40 km od mojego miejsca zamieszkania jest koło PZW które samo hoduje ryby, sobie po kosztach wpuszcza do zbiorników i jeszcze sprzedaje, a zyski inwestuje w infrastrukturę…
Główne decyzje podejmują politycy – to jest tutaj banda idiotów, którzy głosują nad sprawami, na których się nie znają, to są prawdziwi szkodnicy – i nie tylko głosując w sprawach dotyczących w skutkach PZW. Debilny dzisiaj Regulamin PZW (PARP) dlatego jest debilny, bo musiał być dostosowany do prawa wyższego rzędu jakim jest ustawa. A doszczętnie sprostytuował go pan Kalinowski, którego powinno się postawić przed Trybunał Stanu, a on odwrotnie, awansował. O tym ja mówię, o systemie.
Twoje słowa Darku jasno wskazują, że jesteś za państwowym monopolem, (czyli pozostawić tak jak jest), a to co prywatne to be. Tutaj jednak nie chodzi o kosmetykę, ale o zmiany systemowe.
Gdybyś mi powiedział, że aby było dobrze i właściwie w PZW, trzeba zdelegalizować wszystkie partie polityczne w Polsce, wyrzucić na zbity pysk polityków a rząd obsadzić specjalistami – bez sprzeciwu jestem za. Państwo jest jak rodzina, jest głowa rodziny i członkowie, którzy wykonują dobrze powierzone role.
Tylko skala inna…