Kiedyś malowaliśmy drogi w rejonie Wadowic. Wstajemy, jedziemy na kolejny dzień pracy, lato więc szyby otwarte. Smród nie do opisania, choć twarde chłopaki to brało nas na wymioty. Na poboczach dróg leżały jakieś dziwne kawałki. Ruch na mieście, policja etc.
Co się okazało? Ktoś wiózł TIRem odpady garbarskie czy coś w tym stylu (uszy, kopyta, skóry) w ostatnim chyba stadium rozwoju
i co już mniej śmieszne, ta łódka (wywrotka) mu przeciekała. Zapaskudził kilka kilometrów drogi. Gdy się zorientował, że gubi, to zatrzymał się w lesie, wykiprował trochę tego towaru i odjechał, już bez przecieku.
Pozdro dla tego kogoś