Wróciłem wczoraj wieczorem z Ustki.
Muszę stwierdzić, że w tym kraju jazda autem to sport ekstremalny.
Qwa, ludzie, jak można tak jeździć? Ryzykować życiem swoim, rodziny, innych, żeby wyprzedzić parę pojazdów w sznurze po horyzont. Po co? Żeby być 15 sekund szybciej po 100 kilometrach, a potem zatrzymać się na fajka i minie nas wyprzedzany kilkanaście minut temu trabant, który jedzie 2x wolniej?...