Było to chyba 2 tygodnie temu (zgubiłem rachubę czasu), miałem skoczyć nad wodę.
Ugotowałem QQ , pachniało, świeże ... łubin... rozmroziłem paczkę konopi od Koziego, którą sobie zostawiłem na ten rok. Dring Dring, telefon dzwoni w sobotę wieczorem, że do pracy w niedzielę.

Tak, wszystko leży w lodówce i już tak pachnieć nie będzie.
Weekendy przepracowane ,tygodnie przepracowane.
Jutro i pojutrze nad wodę !!! sam - cisza, spokój, odpoczynek. Yeah!
