Od małego uczyłem go wychodzenia ze mną, jak podrósł znikał na 3 dni, potem na max miesiąc.
Sąsiedzi mu otwierali drzwi jak chciał wejść, czasem spał pod drzwiami itp...
Takiego gigantu nigdy nie zrobił.
Michał, bardzo możliwe, że ktoś go zabrał na mieszkanie lub działkę. Znalazłem kiedyś gagatka, który go trzymał na działce, jak go wołałem to kot darł ryja dając znać gdzie jest. Następnie otworzyły się drzwi z wielkim zgrzytem i kot biegł do mnie.
Uszy czyste, zęby czyste... tylko chudy i 3 kleszcze.