Pora na mały update ode mnie.
Pszczoły mają się świetnie i pierwszy miód będzie do zebrania za 2 tygodnie, bo nadstawki już się powoli zapełniają. Młoda z resztą robi już wszystko sama, a ja w miarę możliwości tylko naprowadzam i przypominam.
Ostatniego rozsądnego dnia, czyli wczoraj, w piątek, wykupiłem składki na ten rok. Dusza cebularza nie pozwoliła mi zwlekać ani dnia dłużej, bo wpisowego nie opłacę po raz drugi w życiu. Za to dziś dzieciaki i ja nałowiliśmy się krasi za wsze czasy na małym prywatnym stawie. Wszelakiego rozmiaru. Od 7cm po olbrzymie 47cm. Nawet nie przypuszczałem, że mogą srebrzaki osiągać taki rozmiar.
Jak się uda pojadę jeszcze w majówkę nad rzekę. Tym razem samemu. Pomęczyć się i pokombinować jak przechytrzyć co większe sztuki
Na szczęście mam wolne na majówkę i na pierwszą komunię młodszej córki, a to już za 2 tygodnie. Przynajmniej taką obietnice dostałem od zaprzyjaźnionej pani profesor.
Teraz się trochę poskarżę, bo mogę, a w domu nie za bardzo.
Zaczęło się przed świętami wielkiej nocy. Zrobiłem sobie w końcu badania 40+ z dwuletnią obsuwą. No wiecie, bo czasu brak, bo się dobrze czuję.
Trochę uwłaczające jest przekazywanie do laboratorium swojej jedynki i dwójki, ale nie wypompowania ze mnie 6 probówek krwii się bałem. Padłem na najzwyklejszym ciśnieniomierzu. 195/120. Boli pana głowa? Od 2 tygodni boli mnie 2 lata temu zmiażdżona stopa i jestem na ketonalu... Powinnam wezwać karetkę. Jak się pan czuje? Ok! No to...
Spoko.
Mijają 3 dni pierdoli mi się lewe oko. Ciemno, nie wyraźnie, pada plamka żółta.
Ostry dyżur okulistyczny potwierdza jedynie 215/130. Panie z takim ciśnieniem nie zrobimy badań. Szpital. Mija kilka dni i lekami jestem podręcznikowym 120/70 p 50.
Tylko jeden problem. Nerki w okresowym były na 32%, w szpitalu 7 dni poźniej już na 23% sprawności. To podobno choroba nowożytna od ładnych kilkunastu lat, więc niektórzy zęby zjedli. Więc spoko.
Teraz czekam, bo mam jeszcze 6 dni do przyjęcia na oddział. W między czasie zrobiłem sobie badania wszelakie i wykluczam poszczególne możliwość.
Wykluczyliśmy już infekcje wirusową, bakteryjną. Pozostał mi do wylosowania tylko toczeń, białaczka (wyeliminowana), jakiś nowotwór, choroba wątroby (wyeliminowana), chłoniak, lub autoagresja innej przyczyny. A, i covid.
Puki co mam zlewę totalną, bo brak nerek to tylko uciążliwość, a na upartego wyleczę się w domu, bądź doprowadzę do użyteczności, a na inne przyczyny są już leki.
Do czego pije w tym przypadku? A weź i idź się przebadaj. Bo w moim przypadku jest późno, ale mogło być w czas.
Połowę badań zrobi się za 200zł prywatnie, drugą za kolejne 200. Za 2 miesiące, bo nie będą takie pilne. W przychodni są w cenie i ezpieczenia.
Na kolejny czas wypadam i nadal przepraszam, że nie odpowiadam na wiadomości. Jakoś mi nie w głowie.
Jak się wybiorę nad rzekę zdam relacje. Już ze zdjęciami i pełnym opisem.
Aha!
Tak, dzięki za zdrowie. Będzie.
Widzimy się nad wodą. Cholera, w końcu pojadę nad Cegielnię