Przykre jest to, że sami wędkarze nie wierzą, że znajdzie się winny. Skoro z kolektora wydostają się ścieki trujące ryby, powinno się szybko taką wodę badać. Ja bym się nie szczypał tutaj, płacić powinna oczyszczalnia jeżeli to ich wina i mają awarię. Pytanie tylko kto ma to im udowodnić, kto skierować sprawę do sądu i tak dalej?
Sami widzicie, nie działa się jak trzeba. Aby ktoś się ruszył mocniej to trzeba 'Warty' i masowego śnięcia. To przykre, bo to jest swojego rodzaju przyzwolenie państwa na taki stan rzeczy. Gdyby nie wędkarze i ich doniesienia wątpię aby ktoś coś robił...

I znowu ryb mniej
