Ja noszę tyle sprzętu bo... mogę

Kiedyś liczyłem czas od przybycia na łowisko do zarzucenia wędek, zwykle zajmuje mi to 5-10 min. Niektórzy dłużej palą papierosa. Gdybym miał się rozkładać 30 min to było by naprawdę kiepsko i raczej do czegoś takiego nie doprowadzę.
Fotel mam zawsze w samochodzie, już złożony z kółkami, nic nie muszę montować, tylko wyciągam i rozkładam na nim torby. To jest zawsze krótka piłka. Mam lodówkę Excellence Trapera, tam trzymam mieszanki pelletu do spomba 2L (generalnie do nęcenia też procą), gotowe woreczki PVA, zanętę 1L, pellety do metody 1L, zalewy (melasa, CSL, inne) i mniejsze opakowania z innymi zanętami, pelletami. Torba feederowa też sporo waży bo trzymam tam dużo koszyków, małą torbę z przynętami, narzędzia (od wagi, wypychacza, po nożyczki i akcesoria do przynęt), rzeczy do budowy zestawu, pudełka Maggibox, czerpak, spomba, proce, portfele na przypony, dokumenty, lornetkę, coś na komary. Nie pakuję się na konkretne łowienie, mam komplet przy sobie.
Na wrzesień planuję zamienić stacjonarne łowienie na takie traperowe z feederem. Wędka, zwykła torba chlebak z gotową zanętą, pelletami i ziarnami do nęcenia z procy i podstawowe materiały do budowy zestawu gdyby coś się poplątało. Do tego podbierak i w drogę. W plecaku kanapka i termos z herbatą. Zobaczymy jak się sprawdzi aktywne szukanie ryb.