No to słabo. Mi się płakać chce jak widzę tę pogodę. Jeszcze dwa tygodnie temu miałem taką
.
Ogólnie polecam korzystać z serwisów pokroju agoda.com, airbnb.com (te dwa do wyszukiwania noclegów), czy też kayak.com (do wyszukiwania tanich połączeń) i wybierać się jesienią gdzieś do Azji na urlop. Co roku właśnie jesienią gdy wszyscy już są po urlopach jadę gdzieś do Azji (przede wszystkim z uwagi na ceny bo sezon zaczyna się tam dopiero od grudnia) za naprawdę nieduże pieniądze jak na tak daleką podróż. Teraz spędziłem 3 tygodnie na Malediwach (oczywiście nie w resortach, bo mnie nie stać by wydać kilkanaście tysięcy, jak nie kilkadziesiąt na wakacje), a w lokalnych hotelach na wyspach. Koszt noclegu 80 zł za dobę (razem ze śniadaniem). Pokoje miesiąc wcześniej "bookowałem". Okazało się, że hotele i guest house'y w tej cenie odpowiadają polskim trzygwiazdkowym hotelom. Koszt jedzenia prawie jak w Polsce. No może tylko troszkę drożej. Obiad 20-50 zł od osoby (ceny z dwóch wysp). Byłem na 2 wyspach. Na jednej z nich wędkowałem z brzegu w porcie (wypożyczenie surfcastingowej pały kosztowało 40 zł za dobę ;/), bo łowienie na rafie jest zabronione. Miałem branie małego rekina, ale mi się spiął
. Ogólnie złowiłem kilka małych sztuk różnych rybek. Była też możliwość 2 godzinnego nocnego łowienia z łódki za 200 zł, ale tylko przy użyciu linki z hakiem na którym jako przynęta tkwił kawałek ryby. Nie skorzystałem bo czułbym się jakbym kłusował. Bez wędki to nie to samo
Oczywiście była też możliwość łowienia z łodzi tuńczyków i innych większych ryb, ale tzw. "big game fishing" kosztował około 2 tysięcy złotych za 5 godzin łowienia. Raczej nie miałem tyle kasy by skorzystać z tej przyjemności. Ogólnie to fajny wyjazd, bo wchodząc do wody z plaży masz od razu rafę i wszystko w co niej żyje (ryby, rekiny, żółwie, manty, mureny - wszystko to nie dalej niż 100-200 metrów od brzegu). Dla tych, którzy się boją, że nie dadzą sobie rady bez znajomości angielskiego to powiem Wam, że nie przejmujcie się. Połowa poznanych przeze mnie Rosjan nie znała ani słowa po angielsku, a co roku gdzieś jeździ do Azji. Jednego spytałem się po polsku jak daje radę, a on że bez problemu na migi się dogaduje np. w restauracji pokazuje z menu co chce, a nocleg i tak ma już opłacony. 3 tygodnie na rajskich Malediwach kosztowały mnie troszkę ponad 5 tysięcy złotych, a warunki lokalowe super, bo dopiero od 2009-2010 roku lokalni mieszkańcy mogą wynajmować pokoje turystom, więc wszystko jest nowe. I tak jest na większości wysp. Ceny w sezonie, czyli od grudnia skaczą w górę niemiłosiernie, więc najlepiej się tam wybrać w okresie wrzesień-listopad. Jedyny minus zero alko. Kraj muzułmański. Za picie na wyspach zgodnie z tamtejszym kodeksem karnym groziła kara 40 batów
Oczywiście jak miałeś kasę to mogłeś sobie popłynąć na dzień do resortu (od 400 zł do kilkunastu tysięcy za 1 dzień i tam pić dowoli - drinki gratis) lub jak zrobił znajomy mi Rosjanin "poprosić" lokalsa (za dużą kasę) o sprowadzenie Ci butelki wódki