To już widać, chociażby na forum

Kupujący wybierają lepsze dla nich miejsca...
Póki co w Polsce jest jeszcze pełno sklepów ze sprzedawcami o mentalności Pani Sklepowej jak za komuny. Najgorszy jest brak wiedzy i niechęć przed 'nowym'. Wielu właścicieli obudzi się przez to któregoś dnia z ręką w nocniku. Sprzedawanie tanich zanęt, rurek antysplątaniowych i tego co najtańsze to nie jest recepra na sukces.
Zostaną najsilniejsi lub najlepsi, z korzyścią dla klienta.
W UK jest inaczej. Sklepy zamykane są bo właściciele odchodzą na emeryturę (80% przypadków) i także dlatego, że wędkarzy jest mniej, więcej kupują przez internet. Poziom wiedzy jest bardzi wysoki, od każdego prawie sprzedawcy można się wiele nauczyć, znają okoliczne wody i mają swoje 'myki'... Powiedzą gdzie usuąść, gdzie zarzucić, na co łowić...
W Polsce połowa sprzedawców ma pojęcie 'mgliste', wielu nie wędkuje. Wyjątek to duże miasta - tam zatrudnia się osoby związane z wędkarstwem, często z wyczynem. Takie mam przynajmniej doświadczenia - przykładem może być masa sklepów 'zoologiczno-wędkarskich'. Wiele się nie można po nich spodziewać...