Tych magików od odżywiania się słońcem wsadziłbym na Saharze do klatki na miesiąc albo dwa i dostarczał im tylko wody, ile dusza zapragnie. Wielu ludziom, szczególnie młodym, zniszczyli zdrowie.
A propos tego psa. Ja mam rasowego kota i żona była na grupie fejsbukowej hodowców czy czegoś takiego. Jak się tam te kretynki dowiedziały, że on na dwór wychodzi, zjada sobie myszy i ptaki, które upoluje... to chciały do nas wysłać kogoś, żeby nam kota odebrali, bo jesteśmy nieodpowiedzialni. On się może zatruć! albo zrobić sobie krzywdę na dworze...
Ja to piszę tak na serio, jak na serio były te groźby ze strony idiotek.
Aha, i mowa o kocie syberyjskim.