Takie działania zawsze mają na celu znacznie szerszy aspekt aniżeli tylko jak największa sprzedaż danego produktu - w tym wypadku tego kosza. Słusznie zauważyliście, że chodzi o budowę marki jako tej "naj" - najbardziej innowacyjnej, najbardziej pożądanej na rynku. Preston to taki wędkarski odpowiednik Apple (za czasów S. Jobsa) w świecie elektroniki. Tu już sama nazwa wskazuje o co tak naprawdę chodzi. Rzadko który założyciel marki ma tyle jaj by już w nazwie chwalić się swoją innowacyjnością. To jest przecież Preston Innovations Ltd. Ma być więc drogo, bo przecież co roku trzeba wypuszczać jakąś nowość. Trzeba opłacić rzeszę projektantów, którzy cały rok główkują, czym by tu jeszcze zaskoczyć wędkarza. Taki Jaxon, czy Mikado nie musi tego robić, a przynajmniej nie na takim poziomie. On po prostu skorzysta z cudzego pomysłu w taki sposób ażeby nie naruszyć praw autorskich do produktu. Każdy funt włożony w reklamy, czy też filmy z osobami pokroju D. Shipp'a, T.Pickering'a znajduje swoje odzwierciedlenie w cenie każdego z produktów oferowanych przez tą firmę. I tak znajdą się ludzie którzy kupią ten kosz po nawet absurdalnej cenie. Czy ich będzie 30 czy 500 jest to nieważne. Ważne jest to, że będąc w sklepie wędkarskim wybierając kosz, czy też podajnik w głowie ma Ci się włączyć myśl, że masz kupić właśnie ich produkt, bo on jest najlepszy.