A właśnie tak przy okazji bo kiedyś juz miałem zapytać . jak widać u mnie lekko rozsadziło siatkę, ziarna "wybuchły"
Pellety tez napęcznieją zanim siatka się rozpuści. taki "wybuch" może zupełnie zmienić położenie przynęty.
W związku z tym czy dawać mniej pelletu żeby był luz i nie było efektu rozsadzenia pakunku? a może dawać przynętę pływającą w razie gdyby miała zostać przysypana.
Tez się nad tym zastanawiałem Jakub. Doszedłem jednak do wniosku, że przyczyną główną, dla której rozbite podajniki do Metody nie działają, jest gruby przypon. To prawdopodobnie ryby wyczuwają. W zestawach helikpterowych, z przyponem ciut dłuższym ale cienszym, ryby dają się już oszukać. Dlatego skierowałem swoją uwagę na podajniki Prestona, bo burty wcale nie muszą być pomocne (jak w Hybrid), moga wręcz przeszkadzać. Chcę spróbować użyć fluorocarbonu lub cienszej żyłki - bo wtedy własnie rozsypane pellety razem z przynęta mogą robić grę. Też zakupiłem kilka wersji waftersów - czyli zbalansowanych przynęt, które leciutko unoszą się nad dnem, aby wyróżniały się pośród takich pelletów. Wtedy właśnie rozsadzenie pakunku nie wpłynie na samą przynętę. Musi być jakiś balans, jakiś układ, przy którym podajnik z pelletami będzie działał najlepiej. Wiele jeszcze do sprawdzenia!
Póki co zestaw na pewno łowi. Pytanie jednak brzmi - czy lepiej nabic podajnik w zwykły sposób i włożyć go do siatki PVA, czy też zastosować gumkę i użyc torebki z pelletami. W pierwszej wersji powinno być wszystko OK, druga wzbudza zastrzeżenia. Jednak w testach to ta druga działała lepiej

Trzeba więc znaleźć złoty środek - i w jednej i drugiej wersji
