Najlepszy wynik jaki uzyskałem był w sezonie 2019.
U mnie na jeziorze liny w 2019 roku brały jak oszalałe. Nie trzeba było znać żadnej tajnej miejscówki. Łowiło się je z marszu, gdziekolwiek zarzuciło się zestaw.
Niestety ubiegły rok nie był już tak dobry. Wielka część lina skończyła na patelni (niestety) a w połowie roku poziom wody drastycznie spadł do minimum. Taki los zaporówek. Kormorany, czaple, wydry i kłusole też zrobiły swoje.
Uważam, że to nie zanęta dała Ci tyle ryb, ale po prostu był dobry czas na lina. Tutaj ktoś wrzucił filmik do sieci:
Mnie osobiście nie podpasowały te zanęty, chociaż to dla mnie "produkt regionalny". Zapach mają tak mocny, że na wymioty naciąga. Ale po covid wciąż nie powrócił mi węch więc może się skuszę ponownie