Skoro istnieje hierarchia składników: energetycznych, budulcowych, ryby mają zdolność wyczuwania aminokwasów - to dla czego one jeszcze są w wodzie? Przecież wystarczy ukręcić miks dodając do niego teoretycznie wszystko to, co potrzebne rybie i wio! przyjdą same.
Na szczęście dla ryb i naszej rozrywki takie proste to nie jest. Złote kulki nie istnieją, nie ma skutecznych na każdej wodzie produktów.
Z moich doświadczeń gruntowych wynika tyle, że:
- regularne karmienie jest ważniejsze od jakości wrzucanego do wody towaru
- ryby przyzwyczajają się do pór nęcenia( bo jak wytłumaczyć brania z dokładnością do +/-godziny po trzytygodniowym nęceniu, w miejscu, gdzie ryb dotąd nikt nie złowił?)
- nawet w optymalnych warunkach temperaturowych ryby czasami jedzą na zapas- przestoje w braniach mogą być kilkudniowe(wiążę to z wpływem pogody, im gwałtowniejsza zmiana -tym przerwa w żerowaniu jest dłuższa)
- ryby zmieniają miejsca żerowania niezależnie od naszych wysiłków ( kilkuletnie wędrówki za karpiami po małym jeziorze pokazały, że miejscówki wypalają się po góra dwóch sezonach( ryby wracają do wody), nie co roku są osiągalne na powtarzalnych stanowiskach. Leszcze rzadziej, ale też zmieniają swoje trasy żerowe, tu sprawa jest prostsza - jeżeli po dwóch tygodniach sypania jest cisza, to miejscówka jest źle wybrana, ryb tam nie będzie. I nie chodzi o skiśniałą zanętę, bo ta jest bezproblemowo pobierana przez ryby.
- w regularnie nęconym stanowisku biorą na kulki o niespotykanym tam aromacie - inna przynęta niż zanęta - wyjścia są dwa: albo ryby nie przyzwyczajają się do danego pokarmu, a tylko do czasu i miejsca, albo interesuje je coś, co odróżnia się w jakiś sposób od podawanej masowo zanęty.
- latem trudno przenęcić ziarnami łowisko - nawet jak nie jedzą dziś, to po kilku dniach zjedzą ukiszone
- karp zjada jednostkowo mniej niż amur. Po przejściu stadka amurów niewiele zostaje na dnie, istnieje teoria, że amur w temperaturze wody powyżej 20 stopni zjada dziennie tyle zielska ile sam waży( faktycznie coś może być na rzeczy, u mojego ojca w sporym stawie amury w ciągu sezonu wycięły praktycznie całego wywłócznika)