Autor Wątek: O polskich łowiskach, PZW, brytyjskich komercjach i wróżeniu z fusów...  (Przeczytany 55143 razy)

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 34 939
  • Reputacja: 2223
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Jak już nie raz tutaj pisałem, zawsze znajdziesz (nie tylko Ty oczywiście) sobie mądre wytłumaczenie, żeby ryby zabierać.
A ja zawsze będę powtarzał: nie możesz zjeść ciastka i potem płakać, że go nie masz.

No to może ja po raz kolejny powtórzę - jest to możliwie, a dowodem są łowiska komercyjne.
 :)


Czego są dowodem łowiska komercyjne, przepraszam? Jeśli interesuje cię łowienie rocznych ryb, to ok. Idziesz na staw hodowlany szumnie łowiskiem zwany i sobie łowisz kroczki. Mnie interesuje łowienie ryb, które często mają po kilkanaście albo i więcej lat. I siłą rzeczy wielokrotnie musiały już być na haczyku. Gdyby trafiły na Ciebie, to już by nie istniały. Na łowiskach komercyjnych (nie na stawach hodowlanych tak nazwanych) obowiązuje dość niski górny wymiar ochronny i o ryby, które interesują wędkarzy, nie pozyskiwaczy mięsa, się dba!
I dlatego poza chyba jednym wyjatkiem łowisz karpie nie przekraczajace 40cm ;-)


Nie gniewaj się ale musiałem ;-)
Yyy, jeśli mówisz o łowieniu na naszym Zalewie, to w tamtym roku miałem kilka ponad 50 cm ;)
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Chub

  • Gość

Piskorz jesteś łowcą nr1 piękne ryby łowisz ale powiedz ile to poświęceń to kosztuje , jeździsz po wodach o których zwykli wędkarze nie wiedzą ba nie śnia nawet  że są takie wody są ...

Ale mając dwie rzeki w mieście zbiornik 130 ha - czy aby złowić rybę musze jechać 300 km jak na łowisko obok domu mam 5 min...

Do kąd to zmierza - po co udowadnienie....


Mnie zastanawiało po zobaczeniu tych fotek z rybami jedno..
Ile trzeba się "nałazić" by złowić jedną z tych ryb albo jeszcze lepiej ile takich ryb (bo tu jest największy problem) jesteś w stanie złowić w czasie jednego wypadu...
Ja też mogę takie pojedyncze fotki powrzucać i co to pokaże że są ryby?
Dla mnie będzie widoczna poprawa jak podczas jednego wypadu złowię z 6-10 leszczy powiedzmy 1,5kg a nie jednego czy dwa...
Ale  ile wody upłynie zanim to się  stanie na dziś bardziej prawdopodobne że prędzej woda "wyparuje" niż ryb w niej przybędzie..
Poza tym dlaczego taki kolega opiera się tylko na wodzie płynącej, która powiedzmy, że jakoś tam się obroni i jesteśmy w stanie coś tam złowić ( wystarczy wytropić rybę -  iść w górę rzeki :D )a co z wodami stojącymi ?????



Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 382
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Z jednej strony pisze się, że w wodach bieda i nie ma ryb. Z drugiej opisuje się jakie to niezliczone ilosci zabierają mièsiarze.
To jak to w końcu jest? Bo jeśli oni zabieraja to znaczy, że ryba jest tylko nam ciężko się dobrać.
A jesli ryby nie ma to i chyba mięsiarze też nie mogą się do niej dobrać.[/b]


Nie wiem jak i czemu ale Ci którzy zabierają często i gesto mają wyniki lepsze niż wielu z nas. Wielu faktycznie wpada złapać swoje i jedzie. Ale jeśli potrafią zrobić limit dość szybko to może trzeba baczniej ich obserwować by się poduczyć?





Faktycznie , wkrada się tu pewna niejasność . Chodzi o to , że ludzie trafiają na dzień , gdy ryba ostro żeruje . Wtedy tłuką ile miejsca w bagażniku . Druga sprawa to okres po zarybieniach , tam to dopiero dzieją się cuda i mecyje , tego nie można opisać bez szklanki wódki :D

Chub

  • Gość
MarioG

Ale myślisz, że mięsiarze patrzą na rozmiary ryb, które zabierają?
Przecież im to jest wszystko obojętne jak duża to super jak mniejsza też mega  się przekręci przez maszynkę pyszne są przecież!
Do tego wiesz jak reaguje ryba po zarybieniu wiele kunsztu by ją złowić nie potrzeba...

Offline piskorz

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 98
  • Reputacja: 19
Chub,na jednej wyprawie potrafię złowić od jednej do kilku ryb,kosztuje mnie to trochę wysiłku nie dlatego że z rybami słabo tylko dlatego że moja rzeka jest dzika i trudna. Trzeba uważać bo można  nabawić się kontuzji albo wpaść do wody. Na 10 wypraw dwie wyprawy to zero kontaktu z rybą. Tak mniej więcej przedstawia się moje wędkowanie. Jeżeli chodzi o białoryb to obserwuję potężne stada tarłowe wielkich 50-60 cm leszczy,kleni,jazi i innych ryb. W czasie tarła można zobaczyć co pływa w naszych wodach.  Są wody stojące gdzie ryby są,sytuacja jest trochę trudniejsza bo zbiornik sam się nie obroni ale miałem okazję w ostatnich latach łowić na kilku fajnych zbiornikach

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 426
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Heniek, jak na razie zmiany jakie są u Ciebie to kosmetyka. Ryb jest więcej? Nie ma. Czy zaniżone dane w rejestrach nie będa skutkowały mniejszymi zarybieniami? Nie wiadomo, istnieje takie sporeryzyko. To co piszesz to są takie obiecanki cacanki.

Jeden z forumowiczów dał świetny przykład - jak pytał dlaczego ryb nie ma (prezesa okręgu), to usłyszał- przyjdź na zebranie, działaj i takie tam. Na zebraniu na to same pytanie usłyszał odpowiedź, nie zarybia się więcej bo RZGW nie pozwala, nie wydali zgody (bo w rejestrach stało, że ryba jest). I co? Sytuacja nie do ruszenia.

Piszesz, że wędkarze rozumieją problem. A ja twierdzę, że nie rozumieją. Oczywiście, że trzeba iść na zebranie - ale jak pójdziesz tam sam, jako jednostka, to niczego się nie zmieni. Dlatego trzeba iść przygotowanym, mieć wnioski o łowisko 'no kill', o nie zarybianie japońcem, o wydłużony okres ochronny po zarybieniach karpiem, dodatkowe kontrole i takie tam. Ale musisz mieć wsparcie. Bo samego Cię zakrzyczą, zjedzą 'z kopytami'.

Podstawową sprawą jest to, że wiele przepisów należy wprowadzić pomimo sprzeciwów wędkarzy. Górne wymiary ochronne, ostre limity, zlecenia badań wody pod wędkarzy (nie pod rybaków), wnioski o zmiany w zapisach prawnych (czyli chociażby uzyskiwanie zgody na większe zarybienia, zrobienie z kół podmiotów prawnych mogących dzierżawić wody). Dlatego ZG PZW powinien wiele robić w tej kwesti a nie robi, bo chociażby ma kasę z sieciowania na Mazurach (musieliby z tego zrezygnować). Odgórnie należy wiele rzeczy zmienić, zmiany oddolne jakimi są zebrania zajmą zbyt wiele czasu.

Jak na razie u Ciebie w okręgu poprawy nie ma (większa ilość ryb). Nie wiadomo czy limity przyniosą skutek. To świetnie, że cos się wydarza, jednak to stanowczo za mało. Na pewno pójście na zebranie nie rozwiąże problemu polskich wód. To tylko jeden z czynników...


Lucjan

Offline piskorz

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 98
  • Reputacja: 19
Luk przepisy obowiązują dopiero od tego sezonu efekty będą widoczne dopiero za 3-4 lata. Nie będą miały wpływu na zarybienia,u nas okręg prowadzi własną hodowlę karpia , zarybia się więcej niż operaty podają. Prezesa mamy rozumnego i wszystko jest na dobrej drodze.

Offline MarioG

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 126
  • Reputacja: 312
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Prawie pod Warszawą
  • Ulubione metody: method feeder
MarioG

Ale myślisz, że mięsiarze patrzą na rozmiary ryb, które zabierają?
Przecież im to jest wszystko obojętne jak duża to super jak mniejsza też mega  się przekręci przez maszynkę pyszne są przecież!
Do tego wiesz jak reaguje ryba po zarybieniu wiele kunsztu by ją złowić nie potrzeba...
Chyba trochę demonizujemy.
Większość tych którzy biorą to starsi ludzie. Ludzie ukształtowani pewnym systemem i życiem w nim. Ale pomijajac pewne wyjatki to nie są idioci.
Ksztaltujmy szlachetne idee wypuszczania ryb ale nie zabierajmy innym ich prawa do zabierania zgodnie z Regulaminem.
Opłacajac składkę w PZW opłaca się nie tylko możliwość wędkowania ale i możliwość regularnego zabierania zgodnie z RAPR.
Pamiętajmy też, że nasza wolność kończy się tam gdzie zaczyna czyjaś.
Potrzeba nam jakiś 20-30 lat na zmiany. Przedewszystkim na zmianę pokoleniową.
Jeśli zaś chodzi o przypadki ķlusowania i zabierania ponad limit lub niezgodnie z nim to może warto z tym zaczać walczyć a nie narzekać że to się dzieje.
Każdy widział takie rzeczy. Ale ilu wezwało SSR lub Policję? Chcemy więcej ryb i gotowi jesteśmy do poświęceń? Wstapmy do SSR i pilnujmy. Często jesteśmy nad wodą? Tym bardziej wstąpmy do SSR. Zostańmy prawdziwymi strażnikami naszych wod a nie tylko internetowymi fighterami.
Nie sztuką jest wypuszczenie ryby gdy mamy świadomość, że jutro zje ją ktoś inny.
Dbajmy i dajmy coś od siebie.

Nie jestem jeszcze w SSR ale mocno to rozważam i planuję.

Mario
Mazovia Fishing Team

Offline Koczownik

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 303
  • Reputacja: 42
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Zamość i Roztocze
  • Ulubione metody: bat i feeder
Opłacajac składkę w PZW opłaca się nie tylko możliwość wędkowania ale i możliwość regularnego zabierania zgodnie z RAPR.
Pamiętajmy też, że nasza wolność kończy się tam gdzie zaczyna czyjaś.

O to, to. :thumbup:
Dla wielu - aby nie powiedzieć większości wędkarzy - PZW jest jakby łowiskiem komercyjnym, tyle że tańszym i na dzikich wodach.

Tylko poproszę znowu bez argumentacji, że to źle i jak być powinno. Ja tylko podałem suchy fakt.

Zdaje się LUK napisał o decentralizacji PZW. Bardzo słuszne ale tu jest właśnie blokada - decentralizacja oznacza likwidację albo ograniczenie zamożności centrali. I pytanie czy centrala do tego dopuści bez rozlewu krwi? :D
Tomek

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 16 563
  • Reputacja: 937
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
ja odwołam się do poruszanej w tym temacie mentalności Polaków...
My Naród lubimi korzystać z osoby trzeciej wiele spraw jak taka odmiana nie załatwi to chociaż ugruntuje w niektórych ludziach poczucie przekonania do swoich zapatrywań. I wtym kontekście porównuje tą trzecią osobe " oni" do problemów PZw
czemu nie ma ryb - oni kłusownicy zeżarli - pytam kto konkretnie - ONI ( i tu się koło zamyka)
problemy z PZW - kto jest winny - ONI - pytam kto odpowiedz oni
problemy z wędkarzami - kto nie przestrzega regulaminu , kto przegina - pytam - odpowiedz - oni

 i tak można w kółko - w Polsce nie wiem nie ma odpowiedzialności ludzie często kłusole - to nasi znajomi , wędkarze przeginający - nasi znajomi , zli działacze - nasi znajomi - za plerami obgadywanie a w rozmowie w cztery oczy koledzy - czyż to nie czysto Polskie

U mnie przyjęto zasade - przegięcie - od razu dzwonic interweniować !!! - i tak trzeba jak chcemy poprawy
Maciek

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 16 563
  • Reputacja: 937
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Opłacajac składkę w PZW opłaca się nie tylko możliwość wędkowania ale i możliwość regularnego zabierania zgodnie z RAPR.
Pamiętajmy też, że nasza wolność kończy się tam gdzie zaczyna czyjaś.

O to, to. :thumbup:
Dla wielu - aby nie powiedzieć większości wędkarzy - PZW jest jakby łowiskiem komercyjnym, tyle że tańszym i na dzikich wodach.

Tylko poproszę znowu bez argumentacji, że to źle i jak być powinno. Ja tylko podałem suchy fakt.

Zdaje się LUK napisał o decentralizacji PZW. Bardzo słuszne ale tu jest właśnie blokada - decentralizacja oznacza likwidację albo ograniczenie zamożności centrali. I pytanie czy centrala do tego dopuści bez rozlewu krwi? :D

Ja dodam należy się to biore to 95% podejścia wędkarzy u mnie - ALE NIE TEDY DROGA !!!!
Maciek

Offline MarioG

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 126
  • Reputacja: 312
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Prawie pod Warszawą
  • Ulubione metody: method feeder
Opłacajac składkę w PZW opłaca się nie tylko możliwość wędkowania ale i możliwość regularnego zabierania zgodnie z RAPR.
Pamiętajmy też, że nasza wolność kończy się tam gdzie zaczyna czyjaś.

O to, to.Dla wielu - aby nie powiedzieć większości wędkarzy - PZW jest jakby łowiskiem komercyjnym, tyle że tańszym i na dzikich wodach.

Tylko poproszę znowu bez argumentacji, że to źle i jak być powinno. Ja tylko podałem suchy fakt.

Zdaje się LUK napisał o decentralizacji PZW. Bardzo słuszne ale tu jest właśnie blokada - decentralizacja oznacza likwidację albo ograniczenie zamożności centrali. I pytanie czy centrala do tego dopuści bez rozlewu krwi? :D

Ja dodam należy się to biore to 95% podejścia wędkarzy u mnie - ALE NIE TEDY DROGA !!!!
Jak często płacisz za zakupy i ich nie zabierasz ze sklepu?

Mario
Mazovia Fishing Team

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 426
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Heniek, karp to nie jest rozwiązanie. Lina i karasia nie połowisz po zarybieniach, bo one nie żerują od razu. Od gościia w RDAA dowiedziałem się, że karaś po kwietniowych zarybieniach na jednym ze zbiorników, nie był łowiony przez ponad 6 tygodni! Karp będzie żerował bardzo szybko...
Dodatkowo karp wyżera wylęg innych ryb i ryje w dnie, usuwając rośliny, powodując mętnienie wody (to znowu sprawia, że rośliny podwodne nie mogą się dobrze rozwijać), ryby rodzime tracą naturalne miejsca do tarła i ochrony. Mniej się więc wyciera, więcej szkód może zrobić kormoran, który ma ułatwione zadanie.

Tak więc same zarybienia karpiem to nie jest rozwiązanie. To tylko sprawi, że problemów przybędzie. O wiele lepiej jest zarybić większymi sztukami, ale w odpowiedniej ilości  i dac górny wymiar, tak aby ich nie odławiano. Jest ryba w wodzie, jest co łowić.

Hodowla karpia ma sens, aby odwrócić uwagę od innych ryb. Jeżeli zrobi się łowiska podobne do komercyjnych, one wtedy mogą miec dużą presję, na innych zaś można robić normalne wody. Ja nie wiem, czy omijanie operatów i zarybianie na własną rękę jest rozsądne. Zwłaszcza karpiem. Trzeba działać umiejętnie, jest okręgowy ichtiolog, to mam nadzieję, że tak się dzieje.

Nam nie chodzi o to aby były brania i dało się łowić to co ma ponad pół kilograma. Chodzi bardziej o to aby był lin, karaś, płoć, leszcz i inne gatunki. Aby wody były rybne - zasobne w osobniki wielu gatunków o duzych rozmiarach. Rzucanie karpia mięsiarzom to półśrodek, polskim wodom zaś on nie służy...

A co do wyników Twoich Heniu. Znamy się z innego forum, ponad dwa lata. Ja pamiętam ile zamieszczałeś ryb, ile czasu spędzałeś nad wodą. Tutaj może pokazałeś zdjęcia z rybami, ale ja pamiętam, że wcale nie było u Ciebie tak różowo, pomimo, że jak mało kto znasz świetne miejscówki. Ja nie wątpię, że potrafisz świetnie łowić. Jednak też wiem, że zrobiłeś tutaj małą 'propagandę sukcesu' na polskich wodach PZW - wcale nieadekwatną do czasu jaki spędzasz na rybach i do wiedzy o dobrych łowiskach jaką posiadasz :D


Lucjan

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 16 563
  • Reputacja: 937
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Opłacajac składkę w PZW opłaca się nie tylko możliwość wędkowania ale i możliwość regularnego zabierania zgodnie z RAPR.
Pamiętajmy też, że nasza wolność kończy się tam gdzie zaczyna czyjaś.

O to, to.Dla wielu - aby nie powiedzieć większości wędkarzy - PZW jest jakby łowiskiem komercyjnym, tyle że tańszym i na dzikich wodach.

Tylko poproszę znowu bez argumentacji, że to źle i jak być powinno. Ja tylko podałem suchy fakt.

Zdaje się LUK napisał o decentralizacji PZW. Bardzo słuszne ale tu jest właśnie blokada - decentralizacja oznacza likwidację albo ograniczenie zamożności centrali. I pytanie czy centrala do tego dopuści bez rozlewu krwi? :D

Ja dodam należy się to biore to 95% podejścia wędkarzy u mnie - ALE NIE TEDY DROGA !!!!
Jak często płacisz za zakupy i ich nie zabierasz ze sklepu?

I ty Prezesie podążasz tą drogą .... - cyt. z klasyka " Nie tędy Droga " - ja dodam to ślepy zaułek , jak wiemy z życia widać do kąd prowadzi....."  :-X
Maciek

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 34 939
  • Reputacja: 2223
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Mario, jaki RAPR, o czym Ty mówisz? O dokumencie, który pozwala zabrać 2 węgorze dziennie? 2 sandacze dziennie? 3 karpie? 4 liny? Autorzy stroją sobie żarty czy perfidnie z nas drwią, bo ja sam już nie wiem.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!