Heniek, karp to nie jest rozwiązanie. Lina i karasia nie połowisz po zarybieniach, bo one nie żerują od razu. Od gościia w RDAA dowiedziałem się, że karaś po kwietniowych zarybieniach na jednym ze zbiorników, nie był łowiony przez ponad 6 tygodni! Karp będzie żerował bardzo szybko...
Dodatkowo karp wyżera wylęg innych ryb i ryje w dnie, usuwając rośliny, powodując mętnienie wody (to znowu sprawia, że rośliny podwodne nie mogą się dobrze rozwijać), ryby rodzime tracą naturalne miejsca do tarła i ochrony. Mniej się więc wyciera, więcej szkód może zrobić kormoran, który ma ułatwione zadanie.
Tak więc same zarybienia karpiem to nie jest rozwiązanie. To tylko sprawi, że problemów przybędzie. O wiele lepiej jest zarybić większymi sztukami, ale w odpowiedniej ilości i dac górny wymiar, tak aby ich nie odławiano. Jest ryba w wodzie, jest co łowić.
Hodowla karpia ma sens, aby odwrócić uwagę od innych ryb. Jeżeli zrobi się łowiska podobne do komercyjnych, one wtedy mogą miec dużą presję, na innych zaś można robić normalne wody. Ja nie wiem, czy omijanie operatów i zarybianie na własną rękę jest rozsądne. Zwłaszcza karpiem. Trzeba działać umiejętnie, jest okręgowy ichtiolog, to mam nadzieję, że tak się dzieje.
Nam nie chodzi o to aby były brania i dało się łowić to co ma ponad pół kilograma. Chodzi bardziej o to aby był lin, karaś, płoć, leszcz i inne gatunki. Aby wody były rybne - zasobne w osobniki wielu gatunków o duzych rozmiarach. Rzucanie karpia mięsiarzom to półśrodek, polskim wodom zaś on nie służy...
A co do wyników Twoich Heniu. Znamy się z innego forum, ponad dwa lata. Ja pamiętam ile zamieszczałeś ryb, ile czasu spędzałeś nad wodą. Tutaj może pokazałeś zdjęcia z rybami, ale ja pamiętam, że wcale nie było u Ciebie tak różowo, pomimo, że jak mało kto znasz świetne miejscówki. Ja nie wątpię, że potrafisz świetnie łowić. Jednak też wiem, że zrobiłeś tutaj małą 'propagandę sukcesu' na polskich wodach PZW - wcale nieadekwatną do czasu jaki spędzasz na rybach i do wiedzy o dobrych łowiskach jaką posiadasz
