Byłem Marcinku w Salmo, widziałem, jest ok.
A co do zanęty i przynęty, bawię się cały czas, testy, testy i jeszcze raz testy.
Mam kumpla, który stawia pierwsze kroki w metodzie i ładuje co się da do podajnika, tylko podgląda, co zakładam na hak,
Ubaw jest, kiedy widzę, jak leci metoda wypełniona czymś, a za nią luźny przypon z przynętą, na którą niby bierze. Siedzi, siedzi i nic, po jakimś czasie pytanie: Krzychu daleko rzucasz czy blisko, bo lipa jakaś.
Ale nie da sobie wytłumaczyć podstaw w metodzie, bo on przecież wie.