Byłem w sobotę na nocnej zasiadce na można powiedzieć prywatnym stawie, na który wstęp ma wąskie grono około 10-15 wędkarzy. Łowisko charakteryzuje się tym że są tam olbrzymie tołpygi i sumy. Sum co najmniej raz na sesje uderza na feederka. Nie ważne czy łowie na pellet kulki czy robaczki. Za każdym razem idzie w odjazd w to samo miejsce, gdzie są trzy podwodne krzaczki. Widziałem go tylko raz stąd wiem że to sum. Kiedy nastawiamy się typowo pod niego to kompletnie nic się nie dzieje. Macie jakieś ciekawe pomysły na łobuza ?

Udało mi się złapać 3 piękne pełnołuskie karpie, chociaż wędkarze twierdzą że za wiele tam ich nie ma. Największy miał około 3kg. Jest tam mnóstwo karasia srebrzystego, ale mniejszego niż 25 cm nie uświadczysz. Można się fajnie pobawić.
Zabolała mnie jedna rzecz. Coraz częściej kiedy jestem nad wodą dochodzi do nie miłych sytuacji. Ostatnim razem pan łowiący na przeciwko nas rzucał blisko naszych zestawów. Kiedy delikatnie zwróciliśmy mu uwagę, to wraz z kolegami dał nam do zrozumienia że nic ich to nie obchodzi. Chamstwo jednak zostało ukarane i goście nic nie złowili. Przez całą noc przerzucali tylko zestawy po całym stawie nie mając praktycznie żadnej sensownej taktyki. Potem przyszli do nas wypytując się czy coś złapaliśmy, kiedy się dowiedzieli że złapane przez nas ryby zostały wypuszczone, nie mogli w to uwierzyć. Na łowiskach PZW czy komercjach jest to niestety coraz częstsze zjawisko i niestety dochodzi do podobnych sytuacji.