Na wstępie gratulacje dla wszystkich któzy połowili.
Ja też dziś wybrałem się na rybki. Zaplanowałem sobie połowić na spławik. Takie bardziej aktywne łowienie.
Wybrałem się nad dziką wodę. Pierwszym autobusem 4
50.
Zaszedłem na miejsce, nie mogłem dojść do wody, takie były krzaki. Wszystko zarośnięte, jak widać na zdjęciu. Nie dość, że krzaki to podmokły teren, to jeszcze doły po bobrach.

Doszedłem na miejsce, tak jak na zdjęciu.

Tak wyglądała miejscówka na prawo ode mnie.

A tak na lewo.

Rozrobiłem zanęte. 4 kg pół na pół z gliną. Do tego dodałem puszkę kukurydzy i trochę peletu 8mm. Pudełko pinki. Wymieszałem, zrobiłem 4 kule i zanęciłem łowisko wstępnie.

Zarzut spławika. Wygruntowanie łowiska. Łowiłem niedaleko brzegu, na 2,7 m głębokości.

Pierwsze branie, pierwsza ryba. Piękna ubarwiona wzdręga. Pierwsza wzdręga w tym roku, którą złowiłem. Jak się okazało, w zanęte na łowisku weszły mi same wzdręgi.

Następne większe lub mniejsze. Największe miały około 22 cm.







Wszystkie rybki bezpośrednio wypuszczałem do wody. Bo dziś nie biorę ryb. Ich szczęście


Kilka zdjęć spławika w wodzie i w akcji.



Oto mój spławik, 30cm i 2g. Przypon 0,12; 25cm. Oliwka 1,5g. Śrucina i krętlik do przyponu.

Rybki mi dzisiaj brały nawet na kulkę proteinową 8mm. Rzadziej bo rzadziej, ale brały.

Na pelet na gumkę też było wyciągniętych kilka wzdręg.

Ale na białe robaki najdłużej dzisiaj łowiłem i najwięcej krasnopiórek wyciągnąłem.

W między czasie spoglądałem w niebo jak przelatują dzikie gęsi w kluczu.

Zobaczcie jak to miejsce pięknie wygląda. Widziałem bobra i z samego rana widziałem w lesie trzy sarny. Były chyba przy wodopoju.

Na tym drzewie jak przyszedłem była wiewiórka. Niestety uciekła i nie zdążyłem jej zrobić zdjęcia.

Najgorsze jest to, że przez cały dzień nałowiłem bardzo dużo, ale tylko krasnopiórek. Ani jednego leszczyka, ani żadnej płotki. Same wzdręgi. Wypocząłem, połowiłem nie zawielkie ryby, ale za to bardzo piękne. Jeszcze mnie tylko czekał powrót przez te krzaki co tutaj widzicie na zdjęciu

I wracam do domu do codziennej rzeczywistości.

Pozdrawiam