Witam
Na wstępie chcę pogratulować kolegom połowu ryb!
Elvis77 przyszalałeś
Ostap, chciałem Ci powiedzieć, że miałeś rację! Trzeci wyjazd i coraz to więcej no i większe ryby!
Jeśli nowa wędka przy pierwszym wypadzie coś połowiła to będzie już tylko lepiej! Fajna rzeka.
Pozdrawiam
Dzisiaj też się wybrałem nad zalew kielecki na piechotę
Wody oczywiście ogólnodostępne, nie inaczej.
40 minutek piechotki i już byłem nad wodą. Taki szybki wypad. Żona poszła do pracy, to co sam będę siedział w domu? Dzieci odrabianie lekcji i swoje obowiązki, także wiecie.
Rozłożyłem kija, założyłem przynętę no i jak zwykle okonik, później znów okonik. 40 minut straciłem na samych zdjęciach
A że szybko się ściemnia, chciałem jeszcze pospinningować. Przeszedłem na drugą stronę omijając tarlisko. Znów tłum, ludzie biegają, jeżdżą na rowerach. Nagle jest! Szczupaczek. Nie za wielki, ale większy niż ostatnio. Co wyjazd to większy
Ten miał 55cm.
Okonek.
Drugi okonek.
Ludzie się przyglądają, ja miche ciesze, żeby podkreślić emocje na rybach, popuściłem hamulec, żeby ten szczupak trochę na wędce pochodził. Popuściłem, podciągnąłem, znów zgrzyt kołowrotka. Odjazd. Pobawiłem się z nim trochę, bo nie miałem podbieraka. Przez tą zabawę myślałem, że go stracę, wtedy byłby obciach. Ryba się zmęczyła, ja ją wycholowałem. Szczupak zaliczony.
Szczupak zapiął się na dwuramienną kotwiczkę, ale tylko z jednej strony.
Przynęta na którą się skusił, tak jak ostatnio to wirujący ogonek 6g.
Ludzie oglądają. Znów głupie pytania "To tu takie ryby są duże?" Ja mówię, że "jeszcze większe, to maluszek". Poprosiłem jedną panią, żeby mi zrobiła zdjęcie, bo zawsze jeżdżę sam i nie ma wokół mnie nikogo, żeby zrobić zdjęcie. A, że chwilę wcześniej pływałem, bo było gorąco, byłem w spodenkach i mówię do tej pani "Może mi pani zrobić zdjęcie od pasa w górę? Żeby majtek nie było widać". To jak kobieta - patrzcie jak to wyszło - zdjęcie fajne. No ale te majteczki.
Zakończyłem łowienie. Po drodze do domu jak szedłem na piechotę, wcześniej znalazłem fajne miejsce z czystą trawą, akurat dla moich świnek. Reklamówka w rękę i zbierałem. Mieszkam w bloku, także wiecie - trawa niezbyt czysta - a to wypalona przez słońce, a to ktoś wyjdzie z psem za potrzebą... Aż nie miło taką trawę zrywać. A tutaj taka ładna. Wróciłem do domu i świnki od razu wyczuły zapach trawy i na cały dom zaczęły piszczeć
Ja odpoczełem, połowiłem a świnki najedzone i szczęśliwe.
Pozdrawiam