Weekendową pogodę trzeba było wykorzystać, tak też zrobiłem. Jak zwykle nastawiłem się na odległościówkę.
Udało się złowić 6 karpików, kilkanaście płoci i to całkiem ładnych.
Prosta taktyka okazała się skuteczniejsza ... zanęta karp truskawka Boland ze sporym dodatkiem mielonej konopi , na haku kukurydza maczana w truskawkowym dipie ... choć i na białego też brały.
Próbowałem też pelletów bait tech fishmeal zmieszanych z zanętą special ... nęciłem tym inne miejsce ale kompletnie nic nie mogłem ustrzelić. Wypróbowałem tam wszystkich haczykowych pelletów jakie miałem.
Zauważyłem jedną rzecz, gdy przegruntowałem mocniej zestaw zawsze wyciągałem hak oblepiony zielonym glonem który pewnie obrasta dno. Prawdopodobnie moja przynęta tam wpadała i nie była zauważana. Sam pellet zanętowy również pewnie wpadał w zielsko i nie nęcił dostatecznie.
Zanęta pracowała a kukurydza na haku wisząca lekko ponad zielskiem była lepiej widoczna.
Sąsiad obok mnie wyciągnął ze dwadzieścia małych karpików, łowił je w toni góra na 2m ( grunt był 4m), blisko brzegu góra 15 metrów.
Na kolejny wypad chyba wypróbuję jakiś zestaw do łowienia z opadu.
Przy okazji przetestowałem trzy modele świeżych wagglerów i wyłoniłem faworyta na ten zbiornik.
Pierwszy raz w tym roku wybrała się ze mną córcia. Holowała wszystkie karpie ( ja tylko lekko korygowałem ) i tak się jej spodobało że już zapowiedziała się na kolejną wyprawę. Trzeba kupić kolejną wędkę