Ja dziś po pracy się wybrałem, bo w weekend pogoda niepewna, więc zapobiegawczo postanowiłem dziś zaliczyć parę godzin nad wodą.
Łowiłem tylko jedną wędką spławikową, bo - co wyjątkowo rzadko mi się zdarza - zapomniałem uzupełnić zanęty i przynęty gruntowe w torbie. Tak więc tym razem gruntówka leżała w pokrowcu. Tak to jest, jak się człowiek po pracy spieszy.
Na wagglera sporo brań. Siedziałem akurat na nawietrznej stronie i miałem wiatr prosto w twarz, tak więc dobre warunki.
Płoci ok. 45 szt, 20 jazi, 10 leszczyków i 1 karpik.
Rekordów żadnych niestety nie było. Największa płoć mogła mieć 27-28 cm. Lin milczy

A już myślałem, że to lin, kiedy ciągnąłem tego karpia. Mocno uciekał w trzciny i walczył wyjątkowo zaciekle.
Pod wieczór dość chłodno się zaczęło robić.
Ja wczoraj byłem na nieznanych mi stawach komercyjnych na których odbędą się zawody spławikowe. Myślałem że będzie jak zwykle karp i karaś a jako przyłów amur lub profesor a tu takie pozytywne zaskoczenie:
- 6 leszczy 35-40cm - wstyd się wychylać po łopatach Luka ale mi się podobały 
- 7 płotek 20-32cm
- 2 klenie ok 30cm
- 1 karaś ok 35cm
- 2 karpie ok 1kg
To się nazywa dobra komercja. Widać ktoś pomyślał i nie tylko karpiem zarybił. Fajne ryby!