Witam
Oto strzeszczenie mojej dzisiejszej wyprawy i wędkowania. Ostrzegam - wątek będzie baaaaardzo długi
Jeśli komuś się nie chce, to zapraszam dalej
Po nocnych zmianach, w końcu upragniony tydzień urlopu. Więc wybrałem się na rybki. Wziąłem dwie odległościówki, bo nastawiłem się na metodą odległościową Wagglera. Wybrałem się autobusem, o 3:20 już jechałem. Dojechałem na miejsce, miejscowość zalew Cedzyna, wody ogólnodostępne PZW, a raczej rozlewiska. Wysiadłem w Leszczynach, było wciąż ciemno, więc udałem się na moją miejscówkę. Szedłem ścieżką o niecałe 2 metry od cmentarza. Pomyślałem sobie o nieboszczykach i zombiakach. Ścieżka przez las a obok cmentarz... Żałosne. Muszę chyba skończyć już oglądać moje ulubione horrory i seriale z udziałem zombie
Ale cóż idę dalej. Ostatnio na tym miejscu byłem pare lat temu. Wtedy jeszcze droga do miejscówki była zadbana przez miejscowych, a teraz krzaki porosły itp, ciężko znajść drogę by dojść do rozlewisk. Po ciemku boczkiem, boczkiem, po krzakach jakoś doszłem do miejscówki. Nadal było ciemno, mogłem wziąć latarkę a takto świeciłem sobie telefonem.
Wysypałem spławiki jak na zdjęciu i trzeba teraz dopasować spławik do łowienia i do panujących nad łowiskiem warunków.
Jeden zamontowałem na sztywno, na jednej z wędek.
Drugi zaś zamotowany przelotowo. Ze względu na to, że miałem do 3 metrów głębokości w łowisku, bo akurat łowiłem w korycie rzeki wpadającej w rozlewiska Cedzyny.
Zestaw przelotowy na górze blokada z dwóch gumowych stoperków, na dole miałem krętlik, przy krętliku trzy nie wielkie ciężarki przelotowe.
Zaczęło się rozwidniać, wszystko już miałem zamontowane, zacząłem łowić. Oczywiście jedną wędką, drugą miałem do wymiany. Jak to się mówi jak na zawodowach.
Brały mi nie duże rybki. Brania były wykładane, takie jakie najlepiej lubie - z dna.
Nawet udało mi się zrobić fajne zdjęcie - branie wykładające spławik a z tyłu za spławikiem, spławiająca się ryba. Super
Było sporo brań na tej miejscówce, mogłem na tej miejscówce złowić fajną rybę, ale ze względu na pływającego bobra, który mnie irytował kursowaniem w te i spowrotem, przeszkadzał mi w łowieniu. Pomyślałem, że muszę zmienić miejscówkę. Więc poszedłem 200 m dalej, bliżej zalewu.
Nowa miejscówka, powiedziałem do siebie, że się już stąd nie ruszam, wygruntowanie spławików, parę kul zanęty do wody i zaczynamy na nowo łowienie w nowym miejscu. Na tamtym poprzednim miejscu miałem kilka leszczyków i płotek. Ale dziś nic nie biorę do domu, czekam na lepszą fotkę.
może coś fajnego w nowym miejscu złowię.
Ta sama historia co poprzednio - brania wykładające - takie co lubię i odjazdz! Zacięcie, ryba. Znów leszczyk, na przemian z płotką. Ale się nie poddaje i wędkuje dalej. Jak jest drób to jest coś zawsze większego.
Nagle wyłożenie spławika i odjazd. Zestaw od razu z rybą 15 metrów dalej, hamulec gra. Myśle sobie, że nie wyciągne tą rybę. Nie ze względu na przypon, ale ze względu na żyłkę główną. Bo od tamtego roku nie używałem tych kołowrotków z żyłkami. Żyłka jest trochę zestarzała - 0.18mm a to jest mój pierwszy wyjazd w tym roku z tymi wędkami i kołowrotkami. Jeszcze na dodatek jak się przenosiłem z jednego do drugiego stanowiska zwinąłem podbierak i schowałem go do pokrowca, ponieważ jest duży karpiowy i nie chciałem go nosić z wędkami. No cóż, trzeba sobie jakoś radzić. W jednej ręce kij z rybą na hamulcu, drugą reką rozbierałem podbierak. Później przez chwilę kij z wędką między nogi trafił i dwoma rękami założyłem siatkę do podbieraka. Fuks! Mordowałem się 15 minut, wymordowałem tak rybę i jeszcze na dodatek po drugiej stronie łowiska miałem dwóch kibiców - jeden mówił "pomału aż się zmęczy" a drugi odwrotnie "nie ma co się z gównem mordować, dawaj go bo Ci wejdzie gdzieś w zaczep". Postawiłem na spokój i opanowanie i chciałem wymęczyć rybę, ponieważ ta główna żyłka coś mi nie leży. Udało się! Ryba w podbieraku. Na taką fotkę czekałem. Jedna ryba z dzikiej wody, może nie duża, ale na tą metodę i zestaw, to nie zawsze się na wodach ogólnodostępnych złowi. Adrenalina, zadyma w wodzie, że już chyba tutaj nic złowię. Po tej rybie już zaczęły się słabsze brania, nie ma co się dziwić. A nie chciało mi się już zmieniać miejscówki po raz kolejny, ponieważ byłem zmęczony i wytrwałem do końca mojego łowienia. Ryba wzięła o godzinie 10 rano.
Jak na spławik to potwór, dobrze że miałem popuszczony hamulec, bo odjazd był konkretny i ryba by na pewno zerwała zestaw. A tak to sobie chodziła, podbierała żyłkę i ją ciągle kontrolowałem.
Karp miał 66cm, pełnołuski, fajnie. Pełnołuskie są najlepsze i najbardziej waleczne.
Zobaczcie jak fajnie się zapiął za dolną wargę. Kulka na szpilce 8mm, haczyk Drennan nr 10.
Tak wyglądał zestaw na który był złowiony, a najśmieszniejsze jest to, że na ten zestaw złowiłem najwięcej dziś ryb. I jest ważne to, że zostawiłem przypony do metody odległościowej, które ostatnio wiązałem w domu i dobrze, że miałem przy sobie przypony, które używam do metody w tym moim czarnym pudełku. Musiałem sobie jakoś poradzić. Główna żyłka 18mm i na przyponie 18mm, ale jak zapomniałem to cóz, trzeba było tak łowić jak się dało. Tak łowiłem z dna to i tak długość przyponów nie robi takiej różnicy. Ryby pobierały mi pokarm z dna. Łowiłem na kulki 8mm, różne smaki i peleciki z dziurką też 8mm, może jakbym miał cięższe i mniejsze haczyki i jakieś robaczki, pinka biały robak lub czerwony robak, to może bym miał wyniki lepsze, ale skupiłem się tylko na tych kulkach i pelecikach. Bo te kulki i peleciki dobrze dają radę na metodę.
Miałem dużą siatkę na rybę, ale chciałem mieć fajną fotkę z tą rybą. Rybę musiałem trochę potrzymać w wodzie i poczekać, aż przyjdzie jakiś wędkarz. Potem od mojej strony z brzegu przechodził wędkarz, poprosiłem go, żeby zrobił mi zdjęcie. Zgodził się i pogratulował. Jeszcze jedna fotka z rybą, która wróciła do wody
łowiłem na 20m, a jak ten karp wziął to w sekunde jak łódź podwodna, znalazł się przy tej wysepce za mną wynużył się i płynął górą. Walka przeżycia na ten zestaw niesamowity.
pozdrawiam i spokojnej nocy życzę.
a na koniec:
Zgadnijcie na oko ile waży ryba. Ja się pomyliłem o 400 gram
jutro jak się wyśpie dam Wam odpowiedź. Dla przypomnienia ryba miała 66 cm. Proszę o Waszą opinie, zobaczymy, kto według zdjęcia ma najlepsze oko
Dobranoc