Dziś spontanicznie odwiedziłem łowisko Jarosławki. Masa ludzi, łowiłem na łowisku nie profesjonalnym tzn bez potrzeby używania maty i płynu do odkażania. Jedna wędka method feeder (W końcu połowiłem na niego na maxa! ) i druga wędka zwykły koszyk na troku (koszyk niżej,haczyk nad koszykiem) złowiłem karpików takich do 3-4kg masę, ludzie w koło przychodzili do mnie i pytali Panie powiedz Pan ta magiczną zanęte i przynęty jakich Pan używasz, zaglądali mi w pudełka itp, większość łowiła na spławik z mizernym efektem. Ci co na grunt , to łowili na robaki, a ja robaków nie miałem wcale. Górowała przynęta Dumbells Crab&Krill, pikantna kiełbasa oraz Robin red, przez którego natraciłem przyponów bo wieszały sie jesiotry które cieły żyłke. Na karpiach też strzelały przypony (021mm) łącznie paczka haków Prestona poszła pływać. Ciekawostka . .. wędkę w ciągła mi do wody ryba, nie zdążyłem jej wyłowić !

. Po chwili zarzuciłem drugą wędke z koszykiem i ciągne po dnie z nadzieją że uda sie, no i sie udało wyłowiłem wędkę z wody a na niej był karp który spiął się pod brzegiem. Dzień pełen wrażeń, Plecki pieką !

. Method feeder na PZW a na Komercji to niebo a ziemia. Jak mi ryby brały to przed oczyma miałem filmiki Luka, te odjazdy itp

, a na pzw to bieda z nędzą. Pozdrawiam

