Dzisiaj wybraliśmy się z MarioG na komercję. Nikt więcej się nie stawił.
Jakoś od 15 do 19. Po zarzuceniu pierwszej wędki i rozkładaniu drugiej, ta zarzucona postanowiła uciec do wody, ale jak ją złapałem, to już ryby nie było. Z haczykiem...
Następnie postanowiłem sprawdzić dumbellsy Donald od Warmuza. Po krótkiej chwili pierrrdhut. I po pierducie, bo jak poderwałem wędkę, to już nic nie było. Też z haczykiem zniknęło, a podajnik tylko 30 g, więc musiał być przypon uszkodzony. Założyłem kolejnego Donalda i po chwili zameldowała się krowa 70 cm. Donald pęknięty na pół, ale jeszcze się włosa trzymał, więc powędrował do wody. Po chwili kolejna 70! I tyle z Donaldów, bo miałem przy sobie tylko dwa na wypróbowanie. Podejrzewam, że byłaby to przynęta dnia.
Spiąłem jeszcze jedną taką krówkę po krótkim holu. Do tego kilka takich 40-50 i parę japońców po 30.
Mario też złowił dwie (chyba) 70, w tym jednego pięknego pełnołuskiego. Zapewne zaraz fotkę wrzuci.
Krótko mówiąc, wypad bardzo udany, ale i tak żałuję, że nie pojechałem na swój Zalew. Jeden karpik z PZW dałby mi więcej radości

Poniżej fotka z jedną z krówek.