Witam
Gratulacje dla kolegów, którzy byli na rybach
Ja tak jak powiedziałem, ostatni raz wybrałem się na ryby w tym roku. Wybrałem sobie za łowisko - nieznaną przez siebie rzekę, nieopodal Kielc - raz albo dwa razy byłem na tej rzeczce, ale to było ponad 25 lat temu, nawet nie pamiętam co wtedy złowiłem. A wybrałem się w celu szukania nowych miejsc do wędkowania na przyszły sezon, zapoznania się z tym łowiskiem i zbadania terenu. A więc...
Wsiadłem w busa 6
30. O 7 już byłem na miejscu.
Doszedłem do młyna, najszerszy punkt na rzece, brzegi lekko skłute lodem, temperatura -6
o C. Wyglądałem pewnie jak wariat, z punktu widzenia nie wędkującego... Ale to moje hobby.
Też ładnie zapowiadające miejsce, jak widzicie po zdjęciu, na przyszły sezon. Głębokie dołki, niektóre do 2 metrów. Tylko jest pytanie, czy ryba dzisiaj będzie brała? W co wątpie... ale jak już jestem nad wodą, to chociaż poznam niektóre miejsca. W cale bym się nie zdziwił jakbym dziś nic nie złowił. Pierwszy raz w tym roku zszedłbym o kiju - jak to się mówi - wszystko na to chyba wskazywało. Powód - pierwszy raz na tym miejscu - nie znam miejscówek - nie wiadomo co tu pływa, no i najważniejsze - szybka zmiana temperatury... 3 dni temu jak zamieszczałem post (1 strona w tył) było + 7
o C i przez 3 dni zeszło do - 6
o C, tak jak dziś widzicie po zdjęciach, więc w ciągu krótkiego czasu 13
o C różnicy, więc ryba tak jak i człowiek nie jest przyzwyczajona i po 1 rzutach było widać, że dzisiaj chyba nic nie złowię. Musi się temperatura przez kilka dni ustabilizować , żeby ryba zaczęła brać. Ale cóż idziemy dalej łowić.
Zestaw na który dzisiaj łowiłem. Zmieniłem wędkę na krótszą 3,5 metra. Nie wielki kołowrotek, na nim nawinięta żyłka 0,16 mm.
Tradycyjnie mój ulubiony stick 1.5 g, przypon 0.8 mm, ciut cieniej no i mniejsze haczyki nr 12 z cieńszego drutu, tradycyjnie oliwka 1 g, śrucina dociążająca, stoper gumowy, przynęta jak zwykle - czerwony robak.
Zobaczcie jakie ładne widoczki! I odcinek rzeki. A w ogóle tutaj nie jeździłem, od przyszłego sezonu musi się to zmienić.
Zobaczcie jak brzeg jest delikatnie oblodzony lodem. Przez kilka dni przyłapie więcej.
W niektórych miejscach żałowałem, że nie wziąłem bolonki, dłuższej wędki. Ale cóż tą 3.5 m musiałem dać sobie radę. Na końcu wędki widzicie spławik, tuż na końcu lodu. Inne lata tak ciągnąłem okonie, stały tuż pod lodem. Dużo kombinowałem, co inna miejscówka zaczynałem łowić na małym gruncie, kilka przepuszczeń sticka, 0 brania, podnosiłem grunt, szukałem okonia w dołku. Znów kilka przepuszczeń sticka i tak w koło.
Myślałem dzisiaj, że będę zerowy... Ale w końcu w sumie złowiłem 6 nie wielkich okoni, takie wymęczone, wykombinowane. Największy z nich jak na zdjęciu miał około 18 cm. Ale liczy się, że na nowym łowisku i w taką pogodę nie byłem zerowy. Kilka zerwanych przyponów, jak się nie zna wody, ręce przemarznięte, nie wytrzymałem długo... 11
30 postanowiłem wybrać się w drogę powrotną na busa do domu.
Jak zwykle odpocząłem, poobserwowałem nowe miejsce i na bank tutaj w przyszłym roku zawitam częściej.
Takim oto akcentem (zdjęcie) nie z szampanem markowym, ale tak jakoś pasuje do atmosfery sylwestrowej, zakończę tak swój dzisiejszy post - relację z dzisiejszego wędkowania i zakończę swój sezon wędkarski 2015.
Życzę kolegom udanego Sylwestra, szampańskiej zabawy z rodziną i przyjaciółmi i na przyszły rok wód wypełnionych rybami oraz zaskakujących wyników nad wodą! Spełnienia marzeń, zdrowia i zadowolenia z naszego wędkarskiego hobby!
Pozdrawiam Sylwek