Przepraszam za wcinanie się, ale gdyby jakiemuś koledze nie chciało się robić dwudziestoletnich testów długodystansowych, eksperymentów, doświadczeń na smarach i oliwkach, mam następujące propozycje:
- smar Cormoran (popularny, w miarę porządny smar, 15 g smaru w tubie),
- smar Penn (dobry, dostępny gęsty - 56,7 g smaru w okrągłym pojemniku - i rzadki (4 g w tubie) - jego lepkość jest stosunkowo niska, raczej do niewielkich, mało obciążonych kołowrotków, praca maślana),
- smar Quantum Hot Sauce (klasowy, o wysokich parametrach, popularny w świadku serwisowym (niekoniecznie zawodowym), typowy smar na przekładnię główną - dosyć duża lepkość, a w związku z tym może powodować cięższą pracę, szczególnie małych maszynek),
- smar Abu (dobry do kołowrotków, które maja zachować swoją maślaną pracę),
- smar serwisowy Daiwa (dobry, Daiwa smaruje tym smalcem swoje kołowrotki).
Oliwa:
- oliwka Abu (klasyka),
- oliwka Shimano (znośna, nie zabije),
- oliwka Quantum (dobra klasyka).
Podane produkty można bez problemy kupić w kraju.
Więcej nie trzeba, no chyba że ktoś lubi eksperymenty i poszukiwania. No i oczywistość - nie ma smaru do wszystkiego.
Mam jeszcze pewną uwagę. Nie róbmy z konserwacji kołowrotków wędkarskich cyrku. Wędkarze to często ludzie uzdolnieni manualnie, wystarczy rzucić okiem chociażby na to forum. Kołowrotki to bardzo proste mechanizmy, które ani nie pracują w podwyższonej temperaturze, ani nie osiągają potwornych prędkości obrotowych, ani też nie są nadzwyczajnie obciążone - oczywiście w porównaniu do innych cudów mechaniki. Stosując dane środki smarne, musimy zaufać producentom i doświadczeniu innych. Jako konsumenci, oceniając smar, możemy jedynie jako tako wyrazić zdanie o jego lepkość, bo do poznania właściwości smarnych trzeba długoletnich testów, przecież to oczywiste.
Jest tyle smarów, że można bez problemy dobrać odpowiednią lepkość do danego mechanizmu (przekładnia główna, oś główna, przekładnie pośrednie, łożyska...), jest tego dobra tyle, że nawet nie trzeba rozcieńczać smaru oliwką. Jeśli jednak ktoś tak zrobi, to nie popełni przestępstwa. Co by nie mówić o dzisiejszej solidności nowych wyrobów, to często jest tak, że kołowrotki częściej się nam nudzą, niż całkowicie psują.
Jeśli ktoś nie czuje się na siłach, nie ma czasu, zupełnie go to nie interesuje, to powierza swoje kołowrotki zaufanym ludziom. Banał, ale czyż nie tak powinien funkcjonować świat? Przecież sam sobie nie wygłoszę mowy pożegnalnej, trzeba kogoś obstalować, chociaż trochę bardziej żywego od siebie samego. Tym optymistycznym akcentem kończę
