Dzisiaj również skończyłem na ryby. 7-13 na Różany Potok. Od 8-9 miałem 4 ryby (3 karpie i jesiotr), później do 11 nic się nie działo.
Jak już zacząłem myśleć nad tym żeby się zwinąć to znalazłem miejsce gdzie weszła ryba (ktoś przyszedł na moją wcześniejszą linię rzutu) i dociągnąłem do 9 (7 karpi i 2 jesiotry) i 3 spinki.
Łowiłem na cyplu i jedna wędka pod wyspę, a druga na skos w lewo w kierunku tego małego cypla. Pod wyspą brały ale nie jakoś nagminnie, jednak zdążyłem stracić tam podajnik. Podbierałem jedną rybę i w tym momencie branie na tej stronie pod wyspą. Wędkę ledwo złapałem ale zdążył wejść w trzciny i przeciąć żyłkę.
Później kolejny wszedł w inne ale udało mi się uratować podajnik, pękł przypon.
Na Dolnym byłem najlepszy, padło z tego co widziałem 8 innych ryb niż moje.
Na górnym jeden facet miał też 9 ale nie wiem jak ekipa pod drzewem bo oni ustawili się na dłużej (rozstawione namioty i altana).
Ogólnie narzekać nie mogę jednak same takie między 1,5-2 kg. Z tymi dużymi nie miałem styczności. Chociaż te małe biorą tak, że wędka spada i są dzikusy
