Jako że wspomnienia z zawodów wciąż żywe, napisałem Wam relację ze swojego wędkowania.
Na stanowisko dotarłem jako jeden z ostatnich (taka dola organizatora

), ale miałem jeszcze trochę czasu na przygotowanie. Bardzo żałowałem, że miałem tylko końcówkę ochotkowej zanęty z Sonubaits, bo ostatnio bardzo dobrze mi się sprawdzała na tym łowisku.
Na pierwszy ogień poszedł sprawdzony Metch Method Mix z tej samej firmy wraz z pelletami w proporcjach 50:50. W obwodzie były 2 wędki. Feeder 3,6 metra oraz waggler 3,9 metra. Taktyka prosta, czyli nęcenie 2 linii skromnymi ilościami, ale za to często. Do tego wspaniale posłużyła mi 20 mililitrowa strzykawka. Wystarczy obciąć końcówkę i robi się nią równe wałeczki. Strzela się nimi bardzo dobrze z procy, jednak trzeba dojść do wprawy, żeby wychodziły zawsze jednakowe. Można dodać również trochę grubszej frakcji, aby utrzymać rybę w łowisku.
Po sygnale rozpoczęcia nęcenia posłałem na dalszą linię, którą miałem oznaczoną klipem (około 30 metra), 4 koszyki wraz z grubszą frakcją: pellet, konopia, białe robaki. Normalnie w takich warunkach wprowadziłbym dużo więcej towaru, ale zawody rządzą się swoimi prawami. Podajnik zamontowany na agrafce zapewniał mi ten komfort, że szybko mogłem zmienić go na koszyk, albo mieć już przygotowany kolejny.
Krótszą linię zanęciłem wstępnie robiąc mały dywan z konopi, robaków i paru wałków zanęty ochotkowej.
Po sygnale rozpoczęcia wędkowania zacząłem obławiać dalszą linię na method feeder. Szczytówka stała jednak jak zaklęta. Ku mojemu zdziwieniu sąsiedzi, którzy zanęcili na ostro mieli brania dość szybko, jednak równie szybko się one skończyły.
Po 40 minutach postanowiłem sprawdzić bliższą linię spławikiem, nad którą cały czas pracowałem. Bardzo mocny wiatr utrudniał wędkowanie. Spławik trzeba było zakotwiczyć i bardzo ciężko się zarzucało. Przez 30 min miałem tylko dwa puste brania, więc wróciłem do methody. Miejsce było cały czas nęcone wałeczkami (co 5-10 minut), efektem czego były 3 ryby. Karp i 2 leszcze nie powalały wielkością, ale cieszyłem się, że coś zaczęło się dziać. Na następne branie trzeba było trochę poczekać. W następnej godzinie wyciągnąłem jeszcze karpia i karasia.
Bartek z teamu złowił pięknego, ponad 5 kilogramowego amura. Trochę mnie to zaniepokoiło, ponieważ tą rybą prawdopodobnie zrównał mój dotychczasowy wynik. Postanowiłem spróbować po raz kolejny spławika. Wiało coraz mocniej, ale trzeba było kombinować. Po max 20 minutach dałem sobie spokój. W międzyczasie Bartek zaliczył kolejnego amura wychodząc tym samym na prowadzenie w sektorze.
Na metodzie biały kolor przestał przynosić efekty. Trzeba było szukać innej przynęty, bo mój sąsiad miał branie niemal z mojego miejsca. Postanowiłem spróbować morwy, która sprawdzała się bardzo dobrze na treningu. Jednak wciąż cisza, a u sąsiada kolejne branie. Po chwili u mnie również następuje luz na szczytówce. Byłem pewny wpłynięcia ryby sąsiada, ale okazało się inaczej. Piękny amur szalał dopiero przy brzegu, dałem mu się wyhasać, bo taka ryba miała duże znaczenie przy tych wynikach. Mierzył równe 70 cm i ważył pewnie ok 4,5 kg, ale zabawa była przednia i jest to moje nowe PB.
Na morwę złowiłem jeszcze tylko leszcza.
W międzyczasie sprawdzałem metodą miejsce nęcone pod spławik, ale bez rezultatów. Zauważyłem, że strzelanie z procy idzie mi dużo lepiej niż celność zarzutów. Za każdym razem znosiło mi na prawo od nęconego miejsca. Postanowiłem się przyłożyć, a nawet zarzucić trochę z lewej strony. Był to strzał w dziesiątkę, ponieważ w krótkich odstępach czasu wyjechał kolejny podobnych rozmiarów amur, a za nim 3 karpie.
Łowienie dobiegło końca i czułem się stabilnie w sektorze. Wciąż jeszcze rozważam, czy nie dało się wyciągnąć więcej. Chciałem szukać dużo dalej, ponieważ Michał szalał na drugim brzegu, a sektory były tak ustawione, że akurat naprzeciwko mnie nie było nikogo. Jednak moja taktyka dawała ryby, więc nie zdecydowałem się kombinować. Doświadczenie i obserwacje z zawodów Milo dużo mnie nauczyły i przydały się tym razem, ale wszystkich sekretów już nie będę zdradzał

Ostatecznie zająłem I miejsce w sektorze i II w całych zawodach. Jestem bardzo zadowolony z mojego wyniku.
