Dla mnie podejście typu 2 szklanki zanęty, szklanka wody, jest dość ryzykowne. Jeśli przemoczymy, to naprawdę niewiele już można zrobić. Dojdź eksperymentalnie, ile mniej więcej wody potrzeba, by zanęta po kilkunastu minutach była PRAWIE dobra. Bo celowanie w ideał jest... dziwne. Potem bierzesz atomizer, kilka ruchów i gotowe. I tak w trakcie łowienia trzeba przecież zanętę dowilżać, bo wysycha.
Zgodzę się z Tobą ale moim zdaniem dotyczy to przygotowywania trochę większej ilości zanęty i z różnych składników.
W przypadku rozrabiania 300ml tej samej zanęty do metody myślę, że można pokusić się o wypracowanie odpowiednich - stałych proporcji.
Od Kubatora dostałem "przepis" na rozrabianie MMM z jednorazowym dodaniem wody i sprawdza się znakomicie ( dzięki Kuba
).
Będę pracował nad takim sposobem rozrabiania Epidemii
, chyba że tej zanęty nie da się tak rozrobić.