Więc może i chodzi o sód, ale nie jesteśmy tego w stanie sprawdzić czy ryba przystosowana do danego środowiska wodnego potrzebuje soli (sodu) więcej, niż to jest w naturze. To my wędkarze ingerujemy w naturę.
Ponieważ do zanęt dodajemy i olej, i sól i wodę, to może my jesteśmy „wędkarscy egzorcyści”?
Jeśli wiesz, to w zwalczaniu skutków działania demonicznego na ludzi i miejsc są sakramentalia w postaci wody, oleju i soli egzorcyzmowanej. Egzorcyzmu wody, soli i oleju może dokonać każdy ksiądz.
Ja już tak daleko nie będę wchodzić z domysłami i podam przykład: kiedy po nocce na rybach śmierdzą mi nogi, to nie zastanawiam się, czemu mi one capią, tylko myję nawet w Odrze, zakładam nowe skarpety i z ulgą mogę jechać do domu. Ważny jest skutek i smrodu nóg dzielić na czynniki pierwsze nie będę.