Ciekawe jak się to sprawdzi.
Nad takim czymś, jak podał Kenedy też myślałem. W sumie wystarczyłoby, żeby żyłkę umieścić między jakimś dwoma blaszkami. Wyszarpnięcie żyłki powodowałoby zamknięcie obwodu i sygnał dźwiękowy. Gdyby taki sygnalizator był niewielki i miał do tego regulację głośności, to mogłoby to być dobrym rozwiązaniem. Szczególnie, gdy chcemy trochę odpocząć, oprzeć głowę na fotelu, czy oddalić się od wędek.
Ja ostatnio testowałem dzwoneczek. Nie spodziewałem się, że będzie tak dobrze działał. Pomyślałem, że innym działa zapewne dlatego, bo używają ramienia. Ramię jest bardziej podatne na drgania, niż wbita w ziemię podpórka, a ja ostatnio używam głównie podpórek.
Okazało się jednak, że przy odpowiednim ustawieniu tych kulek w dzwonku jest to naprawdę czułe. Skubnięcia drobnicy były sygnalizowane. Może nie było to jakieś donośne dzwonienie, ale delikatny dźwięk był słyszalny, więc to wystarczy w zupełności, żeby móc odwrócić na trochę uwagę od kijów. Z pewnością kupię drugi taki na drugą podpórkę. Jeden kosztuje złotówkę.
Szarpania wzdręg były dobrze sygnalizowane. Nawet, gdy branie było na drugim kiju. Drgania przenosiły się przez tylną podpórkę, którą mam wspólną dla obu wędek.
Nie miałem wprawdzie brania większej ryby (branie mniej szarpane, bardziej płynne), ale coś mi się wydaje, że też by kuleczka dała znać.
Nagrałem krótki filmik ->
link do nagrania.