U mnie na kilku akwenach w przypadku lina najskuteczniejszą zanętą jest .....brak zanęty
Zauważyłem że nęcąc typowo kulami zanęty bardzo trudno złowić dużego lina ( mam na myśli takie 40+). Kręcąca się w zanęcie drobnica robi tyle szumu że widocznie ostrożny lin już węszy że to pułapka. W takich wodach najpierw robię kilka rekonesansów bez wędki za to z lornetką, wyszukuję miejsca gdzie widać charakterystyczne ścieżki bąbelków . Często są to miejsca zupełnie nie odwiedzane przez wędkarzy np z powodu pojedynczych trzcin w wodzie czy całych połaci moczarki , często są to miejsca płytkie gdzie głębokość jest mniejsza niż metr. Idąc już tam potem łowić nęcę tylko ziarnem - np kuku z puszki, łubinem . Bywa że wrzucam w takie miejsca kilka płatów darni i nęcę pociętymi rosówkami . Staram się by miejsce do połowu było dostępne 6m batem, łowię wtedy wyłącznie spławikiem o wyporności nie przekraczającej 0,3g i z długim przyponem ( 40-50cm)
Nie potrafię sie wypowiedzieć na temat czerwonego koloru przynęty, próbowałem za mało razy czerwonych przynęt - ale wiem że żółty i pomarańczowy też świetnie wabi lina
Inaczej wygląda sprawa na wodach poddanych dużej presji - tam wydaje mi się methoda najskuteczniejszym sposobem , możliwe że ryby ( nawet te ostrożne ) podajnik z zanętą biorą za kulę zanętową która nie kojarzy się im z niebezpieczeństwem bo nieraz zjadły i nic się nie stało