Mój znajomy jest właścicielem byłego wojskowego poligonu wodnego. Nie wiem jaka to jest powierzchnia, ale obstawiam 40ha. Tam łowią tylko jego znajomi. Po zarybieniach karpiem, tołpygą i sumem facet pluje sobie w brodę. Fakt, że jest tam każda ryba i sandacza powyżej metra można złowić w południe używając czerwonego robaka. Jednak sum zaczął robić takie spustoszenie, że właściciel rozkłada ręce. Żeby uchronić inne gatunki ryb zaczął dopuszczać karasia, ale to jest moim zdaniem brnięcie w bagno. Tak samo jest z tołpygą którą teraz odławiają sieciami z mizernym skutkiem. Sumy które odławiano miały w środku nawet 3kg karpie. Doszło do tego, że właściciel kupuje odpady z rzeźni i kipruje w okolicach sieci którymi odławia suma. Najgorsze jest to, że ten sum się tam skutecznie wytarł. Na podstawie tego zbiornika śmiało mogę stwierdzić, że suma nie należy przenosić. Wisła to otwarta woda i całkiem inna bajka, ale wydaje mi się, że nawet tam sum trzebi rybę bardziej niż kormoran.
40 ha to duże jezioro. Nie kwestionuję tego, że nawet w tak relatywnie dużej wodzie sum może stanowić problem. Ale winny najpewniej jest sobie sam właściciel. Pewnie wpuścił suma zbyt dużo. A te jeszcze odbyły bardzo skuteczne tarło i problem faktycznie jest możliwy...
Tej wielkości zbiorniki spokojnie można zarybiać sumem. Ale w rozsądnej ilości...Uniwersalnej recepty nie ma. Zależne jest to od akwenu..
"Nie wiem czy zauważyliście ale praktycznie na Wiśle nie ma tego suma, są sumiki takie od 30 do 70 cm ich jest sporo, ale suma to już nie to co kiedyś..
Pewnie jeszcze gdzie nie gdzie trafi się ładny ale okaz w porównaniu z tym co było jest tragicznie. Pamiętam kilka lat wcześniej to było słychać na wieczór czy w nocy jak te sumy waliły człowiek zastanawiał się czy to ktoś przypadkiem nie wrzuca czegoś do tej wody czy jak
Tamy, zapory i wszystkie inne przeszkody nienaturalne, brak przepławek ryba nie emigruje itd.. każdy z nas to wie więc po co się rozpisywać..
co do zbiorników to ludzi nie pomyślą a później płaczą na małych zbiornikach szczególnie zamkniętych nie powinno być suma, tołpygi itd.. "
Tamy, zapory...pewnie tak. Ale największym problemem jest sumowy boom w ostatnich latach. Rybę tę nauczyło się łowić wielu nieodpowiedzialnych wędkarzy niestety...
Dlatego też wiele okazów kończy żywot jak ten z relacji.
Sum w naszych rzekach jest endemitem. Występuje tu od wieków. Jeżeli coś/ ktoś zaburza równowagę tego wodnego ekosystemu, to z pewnością nie sum, a człowiek.
Wspominałem już kiedyś, że miałem okazję wędkować przez dwa tygodnie w delcie Padu. Miałem też ze sobą lżejszą wędkę zabraną z myślą o łowieniu żywca.
Panowie, ile tam jest białej ryby. Głównie leszcze i brzany. Ale nie tylko. Fakt. Drobnicy jest mało. Kilowy leszcz to maluszek.
Jeżeli macie możliwość, to spróbujcie tam kiedyś sił ze swoimi feederami. Myślę że uznacie te wody za prawdziwe eldorado. Wędkarski raj. Tam gdzie jest mnóstwo suma - gatunku inwazyjnego.
Konkretnie łowiłem w odnodze Padu - Po di Goro.
Ebro to inna bajka. Oprócz obcego suma, jest tam również inwazyjny karp i sandacz. Stąd ekologiczne problemy tej rzeki.