Skoro moloch ma swoich ichtiologów, którzy wiedzą lepiej to albo mają nieuków, albo bandę gnoi, którzy za pieniądze potwierdzą swoim podpisem wszystko. Kim by nie byli, nie zmienia to faktu że ryb jak nie było , tak nie ma...
Tu chodzi o lobby. W Polsce wygrywa lobby rybackie, pomimo tego, że jest to razem z 'naukowcami' i jakimiś urzędasami niecałe tysiąc osób. A wędkujących jest w Polsce półtorej miliona.
Paradoks polega na tym, że robi się wszystko pod rybaków, używa 'instrumentów' i prawa związanego z rybackim wykorzystaniem wody. A tu większość wędkuje! Inna sprawa to same Mazury - które są wg mnie przykładem klęski 'rybackiej nauki' serwowanej przez IRŚ. Brudne, zaniedbane wody bez ryb. Poziom sklepów wędkarskich i przygotowania pod wędkarzy bliski zeru i pokazuje jak zacofanywędkarsko jest to rejon. Wizyta w tamtejszym sklepie wędkarskim to prawie jak wizyta w skansenie

Ktos powie - bo tak się tam łowi - to się tam sprawdza. Guzik prawda - tam się nic nie sprawdza bo nie ma ryb.
Rządzą sieci rybackie, połowy z roku na rok coraz mniejsze. Turystyka też nie jest na poziomie - kto był ten wie, że turystów mogłoby być tak wielokrotnie więcej niż teraz. Ale po co? Wykąpać się nie ma gdzie, bo zupa taka jak na najgorszej komercji, ryb się nie połowi, bo nie ma (chyba, że komuś wystarcza łowienie miniaturek jakimś batem), ceny strasznie wysokie. Jeżeli za Chorwację płaci się tyle co za Mazury, to chyba nie ma o czym mówić, gdzie lepiej pojechać... Co ciekawe, turystów wcale tam nie przybywa, pomimo inwestowania sporych sum, ale takie wskaźniki dla niektórych nie są istotne. Tereny te są biedne, może oprócz samych Mikołajek i kilku innych miejsc. Stawia się jednak na rybactwo - które o dziwo nie zatrudnia wcale tysięcy ludzi, tam pracę mają nieliczni. Dlaczego nie idzie się w turystykę, agroturystykę? Dlaczego jakiś geniusz nie wpadnie na to, że aby rodzina wybrała się na Mazury - to ojciec ma mieć gdzie połowić, i to dobrze, zaś żona i dzieci mają znajdować inne zajęcia i rozrywki. Brudna woda i obleśnie nieczyste rowerki wodne, kajaki, kapoki i tak dalej - nie zachęcają do podróży i kąpieli wodnych. Byłem i widziałem
Mazury to dość zimne rejony Polski, ale ilość lasów i jezior powinna ściągać masy turystów. Tych właśnie, co lubią przyrodę, jej dzikość, a takimi są wędkarze. Niestety, stawia się na złego konia mam wrażenie. Ciekawe jak długo jeszcze?