W czasach gdy mieszkałem w Warszawie bardzo czesto jeździłem na polowy suma na Wisłę. Mialem - mieliśmy z kolegami ok. 15 miejscówek i w zależności od tego ilu z nas jechało na ryby wybieraliśmy miejscówkę od 487 do 564 km. Jest to ok. 77km rzeki. Wyniki były różne ale ryba była. Teraz nie mieszkam już w Warszawie jednak z kolegami utrzymuje kontakt i proszę mi wierzyć że żaden z nich (9 osób) od 1999r nie złowił suma większego niż 11kg. Były lata że te dziewięć osób w sezonie złapało 2-3 sumy. Od 2005r nie mieszkam w stolicy i nie jadę z nimi na ustawki na suma sprzęt sprzedałem za grosze. Do końca życia nie uwierzę w to że sum jest lub może być gatunkiem inwazyjnym w rzekach czy jeziorach. Suma porostu z naszych polskich wód wy**** bali rybacy i kłusole. Czy zarybiać rzeki sumem - w mojej ocenie tak jednak ostrożnie. Można by było zrobić całkowity zakaz połowu tej ryby przez rybaków i wędkarzy przez ok. 5 lat a wtedy każdy z nas kto chciał by zmierzyć się z królem polskich rzek mógł by stanąć do walki bo przecież na forum naszym i nie tylko jest dużo wędkarzy którzy taki wygrany pojedynek uwiecznili by na foto. I po co jechać do Hiszpanii jak mamy Wisłę a w niej duże sumy to było by nasze polskie Ebro